„Polska uczestniczy w dwóch udanych projektach o wymiarze globalnym – NATO i UE. Oba straciły jednak impet, a Unia stanęła wręcz na progu fundamentalnego kryzysu. Tymczasem Rosja rozwija nowy koncept geostrategiczny, który może być dla nas groźny, kiedy minie już zapaść na rynku węglowodorów i Moskwa poprawi swoją kondycję finansową” – pisze na łamach „Rzeczpospolitej” Andrzej Talaga, dyrektor ds. strategii Warsaw Enterprise Institute i doradca firm zbrojeniowych.

Zdaniem Talagi to właśnie Polska musi być inicjatorem dalszej ekspansji Unii Europejskiej i NATO. Czasy są wprawdzie trudne, ale rosyjska propozycja dla Chin, mówiąca o zakończeniu rywalizacji i zamianie jej na współpracę, może zdaniem analityka stworzyć ogromne zagrożenie. W tym układzie Moskwa odpowiadałaby za wojsko, a Pekin za gospodarkę. Gdyby doszło do takiego porozumienia, zdaniem Talagi „powstałby potężny sojusz z mackami w postaci Białorusi i Królewca dotykającymi polskich granic”. Rosja nie chce po prostu osaczyć się przez siły nieprzyjazne, jednocześnie mając trudne relacje z UE, NATO i Chinami.

Nie jest jednak przesądzone, że do realizacji tego projektu naprawdę dojdzie. „Pekin zachowuje wstrzemięźliwość. Na razie strategiczne partnerstwo z Moskwą raczej ogranicza jego pole działania” – pisze Talaga. Jak dodaje, gdyby Chińczycy naprawdę chcieli wejść z Rosją w sojusz, to udzieliliby sporej pomocy finansowej Moskwie, czego jednak na razie nie robią. „Dystans Chin nie powinien jednak uspokajać Zachodu, bowiem to, co niemożliwe dziś, może stać się możliwe jutro. Rosja zaś tryska ostatnio pomysłami strategicznymi: Eurazjatycka Unia Gospodarcza, Małorosja, Wielka Eurazja. Na razie nieudanymi, bo brakuje środków na ich pełne wdrożenie. Niemniej jednak Moskwa przejmuje inicjatyw” – wskazuje analityk.

Jak dodaje, Zachód niczego nie musi wymyślać, bo wystarczy, by dalej myślał nad rozszerzaniem UE i NATO. Polska, pisze Talaga, musi promować ekspansję tych struktur, nawet, jeżeli dziś jest to szczególnie trudne i wymagające. 

bbb/rzeczpospolita.pl