Nienarodzone dzieci, których linie komórkowe najprawdopodobniej wykorzystywano przy produkcji i testowaniu szczepionek, w tym kilku szczepionek na COVID-19, były abortowane żywe i umieszczane w lodówce, nim zostały rozczłonkowane w celu pobrania organów – twierdzi biolog Pamela Acker, która niedawno opublikowała książkę Vaccination: A Catholic Perspective (Szczepienia. Perspektywa katolicka).

Według Acker pewna liczba tych aborcji była wykonywana w sposób, który określa się jako „histerektomię brzuszną”, co oznacza, że kobiety, były jednocześnie sterylizowane. Należało zachować „sterylne środowisko” – twierdzi autorka na podstawie literatury fachowej – ponieważ dokonującym takiej aborcji zależało na tym, aby nie doszło do skażenia żadnymi bakteriami czy wirusami lub innymi czynnikami.

Dzieci były – a w niektórych przypadkach także macica – wyjmowane z kobiety i, bez przebijania nawet worka owodniowego, umieszczane bezpośrednio w lodówce, gdzie trzymano je nie więcej niż 24 godziny – twierdzi autorka. – A zatem te dzieci były dosłownie umieszczane w lodówce żywe, a następnie przechowywane od jednej godziny do 24 godzin, aż można je było zasadniczo rozczłonkować. A to opisane jest właśnie tam, w literaturze naukowej”.

Acker była wcześniej zatrudniona ok. 9 miesięcy w laboratorium, w którym pracowano nad szczepionką przeciwko HIV. Laboratorium otrzymało subwencję z Fundacji Billa i Melindy Gatesów. Kiedy postanowiono użyć komórek HEK-293 Acker zaczęła dociekać, co to oznacza. Jak jej wytłumaczono, skrót „HEK” to „Human Embryonic Kidney”, czyli „Nerka Ludzkiego Embrionu”. Kiedy wyraziła swoje zaniepokojenie, straciła pracę.

Acker w rozmowie z Johnem-Henry Westenem wyjaśniła, że skórt HEK-293 oznacza linię komórkową, którą stworzył dr Frank Graham w Holandii w roku 1973. Liczba „293” to liczba eksperymentów, jakie przeprowadzono, by opracować tę konkretną linię komórkową. Nerka została pozyskana tutaj od „całkowicie normalnej” nienarodzonej dziewczynki, którą abortowano w roku 1972. Zdaniem Acker oznacza, to, że opracowanie tej linii komórkowej poprzedziła być może nawet setka aborcji.

Choć doktor Graham twierdzi, że w rzeczywistości wykorzystano tylko jedno abortowane dziecko, Acker nie jest przekonana i podważa jego prawdomówność na podstawie swojej wiedzy o procesie, jaki związany jest z eksperymentami nad liniami komórkowymi. „Jednak musielibyśmy zobaczyć jego notesy, by to wiedzieć” – podkreśla Acker.

Autorka Vaccination: A Catholic Perspective wyjaśnia także, że dla badań nad liniami komórkowymi nie można wykorzystać martwych komórek z zabitego dziecka nienarodzonego. Stąd, mówiąc w wielkim skrócie, wykorzystuje się ludzkie embriony, które są jeszcze żywe po wyjęciu z łona matki. W USA proceder pozyskiwania jeszcze żywych organów dzieci nienarodzonych w Planned Parenthood obnażył „pro-lifer” David Daleiden.

jjf/LifeSiteNews.com