Szokujący tekst dotyczący Ludmiły Kozłowskiej ukazał się na łamach portalu antikor.com.ua. Życiorys szefowej Fundacji Otwarty Dialog opisał ukraiński dziennikarz Andrij Bożenko stwierdzając wprost, że była ona na Krymie „agentem wpływu”. 

Krym zawsze był terytorium, które Kreml rozpatrywał jako przyszły teatr działań wojennych, to wymagało obecności dobrze przygotowanych kadr w środowisku proukraińskim. W tym przypadku nie trzeba było szukać odpowiedniego człowieka, dlatego, że Kozłowska już była „agentem wpływu”. Dla pracy na Krymie przygotowano dla niej legendę-przykrywkę”

- napisał Bożenko.

Tekst przetłumaczył portal radiozagranica.pl. Autor informuje też, że program obcych służb specjalnych o nazwie „śpiochy” polegał na wykorzystywaniu wcześniej zwerbowanych agentów, którzy oczekiwali „w trybie śpiącym” na rozkaz, aby przejść do działań aktywnych. Według autora tekstu Kozłowska jest jaskrawym przykładem kremlowskiego wariantu „śpiocha”.

Dziennikarz informuje, że Kozłowska pochodzi z Sewastopola, a po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku otrzymała rosyjskie obywatelstwo. Dalej informuje między innymi:

Jednak, jeśli przyjrzeć się bliżej, to staje się jasne – na samym początku swojej aktywnej działalności Kozłowska wpadła w sprawdzoną maszynę werbunku FSB Rosji za pomocą szantażu, kompromitacji oraz nacisku na osoby bliskie, w szczególności na jej brata – biznesmena Petra Kozłowskiego. On „wszedł” w krymski biznes na przełomie lat 90-tych i 2000, i stale go rozszerzał. Przy czym robił to niezupełnie legalnie”.

Pisze, że Kozłowską udało się zwerbować dzięki „szantażowi i naciskom FSB na Kozłowskiego, jeszcze we wczesnych latach”.

Stwierdza, że Rosja zawsze rozpatrywała Krym jako przyszły teatr działań wojennych, a do czego konieczna była obecność dobrze przygotowanych kadr w środowisku proukraińskim. Tu dodaje, że w tym przypadku nie było konieczne szukanie odpowiedniego człowieka:

[…] Kozłowska już była „agentem wpływu”. Dla pracy na Krymie przygotowano dla niej legendę-przykrywkę. Np. w wieku 13 lat ona otworzyła w Sewastopolu pierwszą ukraińską bibliotekę i będąc nastolatką, organizowała protesty pod sztabem Floty Czarnomorskiej FR na rzecz obrony budynku biblioteki. W rzeczywistości ta „zasługa” była jawnie przesadzona, a informacja sfałszowana, ponieważ w samej bibliotece nie ma śladu Kozłowskiej”.

Autor stwierdza, że dla demontażu ukraińskiej państwowości na Ukrainie konieczne było kontynuowanie pracy na Ukrainie kontynentalnej:

W celu realizacji tych zamierzeń, przykrywką-legendą posłużyła wspomniana już organizacja FOD i działalność społeczna, w której wykorzystano modny trend patriotyczny oraz wypromowany trend obrony praw człowieka”.

Bożenko podkreśla, że dla finansowania FOD przydatne okazały się struktury biznesowe Kozłowskich, a Piotr Kozłowski jest największym darczyńcą Fundacji, ściśle związanym z rosyjskim przemysłem zbrojeniowym. Na potrzeby FOD podarował w latach 2012-2015 aż 1 616 384 – to 70 procent dochodu fundacji.

Na koniec swojego tekstu pisze o tym, że działalnością Kozłowskiej w końcu zainteresowały się organy ścigania w Polsce i na Ukrainie, gdzie wszczęto śledztwo wobec szefowej FOD na podstawie „oskarżeń o zdradzie państwa, pomocy działalności organizacji terrorystycznych i finansowaniu terroryzmu”.

Więcej można przeczytać na portalu radiozagranica.pl

dam/radiozagranica.pl,antikor.com.ua