W czasie czwartkowego szczytu RE przywódcą nie udało się osiągnąć porozumienia dot. cen energii. Premier Mateusz Morawiecki w czasie szczytu krytykował Europejski System Handlu Emisjami. Teraz odpowiedzieć mu postanowiła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

W czasie czwartkowego szczytu Rady Europejskiej premier Mateusz Morawiecki próbował przekonać europejskich przywódców do zreformowania systemu ETS, który reguluje opłaty za emisję CO2. Jeszcze przed rozpoczęciem szczytu szef polskiego rządu opublikował artykuł na ten temat na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Premier Morawiecki stwierdził, że „system EU ETS nie wspiera uczciwej i sprawiedliwej realizacji celów klimatycznych, ale stał się karykaturą samego siebie”.

- „Zamiast promować zrównoważony rozwój, czyni biednych jeszcze biedniejszymi, a bogatych jeszcze bogatszymi. Najbogatszy jeden procent populacji jest odpowiedzialny za 17 proc. globalnej emisji CO2, co potwierdza najnowszy World Inequality Report (Światowy Raport Nierówności) 2022. UE jako całość odpowiada jedynie za 8 proc. światowych emisji CO2”

- podkreślił.

Teraz na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” premierowi Morawieckiemu odpowiada szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która broni unijnego handlu emisjami CO2. Przyznaje, że „rosnące ceny gazu i prądu dają się wielu mieszkańcom Europy we znaki” i zapewnia, że Komisja poważnie traktuje obawy z tym związane. Zaznacza jednak, że polityka opierająca się na zasadzie, wedle której „zatruwanie (atmosfery) musi mieć swoją cenę” jest słuszna.

- „Polska pracuje od lat nad ograniczeniem udziału brudnych źródeł energii. Konieczne są jednak dalsze wysiłki, aby odłączyć ceny energii elektrycznej w Polsce od bardzo brudnego węgla”

- przekonuje.

Dodaje też, że Komisja Europejska zbadała ruchy na rynku i nie znalazła dowodów na spekulowanie uprawnieniami, o których mówi premier Morawiecki.

- „Obecnie decydującą przyczyną bardzo wysokich cen prądu jest przede wszystkim gospodarczy boom na skalę światową, który zwiększa globalny popyt na gaz”

- oceniła.

- „Ceny gazu rosną, więc producenci energii elektrycznej przechodzą na bardziej brudną produkcję prądu z węgla. To prowadzi z kolei do wzrostu emisji gazów cieplarnianych i tym samym do wzrostu popytu na uprawnienia do emisji CO2”

- dodała.

kak/dw.com, FAZ, DoRzeczy.pl, biznes.wprost.pl