Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka zagroził dziś, że w przypadku sankcji ze strony UE, Białoruś odpowie sankcjami dla Polski i Litwy, rozważając m.in. embargo dla tych krajów i uniemożliwiając transport powietrzny dla Polaków i Litwinów nad Białorusią. Do słów Łukaszenki odniósł się szef litewskiego MSZ Linas Linkevičius. Ocenia on, że groźby te są naturalnym zachowaniem autorytarnego przywódcy, który za wszelką cenę próbuje utrzymać swoje stanowisko.

O groźbach prezydenta Białorusi pisaliśmy [TUTAJ].

- „To kontynuacja pozostałych jego gróźb. Oczywiście on gra all-in, broni się wszelkimi sposobami, to zrozumiałe” – komentuje groźby Łukaszenki minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkevičius.

Dodaje, że niektóre działania prezydenta Białorusi trudno ocenić, ponieważ są nieadekwatne. Broniąc swojej władzy nie zwraca uwagi ani na sytuację wewnętrzną, ani na presję społeczności międzynarodowej.

- „Zobaczmy, jak to będzie wyglądać w praktyce, bo takie stwierdzenia padały niejednokrotnie. Wyobrażam sobie, że powinni brać pod uwagę również własne interesy - kraju w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej, a także brać pod uwagę sposoby i środki utrzymania gospodarki bardziej akceptowalne” – mówi szef litewskiej dyplomacji, podkreślając, że rezygnacja ze współpracy z Litwą byłaby dla Białorusi rzeczą nielogiczną i naraziła ją na straty.

kak/Delfi.ru