Sylwia Spurek, znana działaczka na rzecz tzw. praw zwierząt, spotkała się z falą hejtu. Okazało się, że nosi - o zgrozo! - skórzany pasek.
"Mogłaby to Pani skomentować? Nie wierzę, że nosi pani skórzany pasek" - zagaiła do Spurek w dramatycznym tonie jedna z internautek.
Spurek odparła: "Wegetarianką jestem od 7 lat, a weganką od 4. Nie kupuję ubrań pochodzenia zwierzęcego, nigdy nie kupowałam i nie nosiłam futer. Torebki, buty, paski skórzane, które kupiłam wcześniej, przed 2015, nadal używam, bo wyrzucanie ich byłoby nieekologiczne. Bronię praw zwierząt!"
A my proponujemy weganom i wegetarianom, żeby chodzili jak ich Pan Bóg stworzył. Bawełna, len - to wszystko rośnie. Rolnictwo - to śmierć dla ptaków, gryzoni i owadów. Co do odżywiania to rzecz jasna - frutarianizm we własnym sadzie...
Wegetarianką jestem od 7 lat, a weganką od 4. Nie kupuję ubrań pochodzenia zwierzęcego, nigdy nie kupowałam i nie nosiłam futer. Torebki, buty, paski skórzane, które kupiłam wcześniej, przed 2015, nadal używam, bo wyrzucanie ich byłoby nieekologiczne. Bronię praw zwierząt!
— Sylwia Spurek (@SylwiaSpurek) October 16, 2019
Tak się kończy wegański obłęd...
bsw