Problematyka zapłodnienia pozaustrojowego wywołała w ostatnich miesiącach burzliwą dyskusję. Opublikowano wiele artykułów przedstawiających rozmaite stanowiska. Głos zabierali biskupi, kierując między innymi list do parlamentarzystów. Poniższy tekst pragnie przedstawić katolickie stanowisko w kwestii zapłodnienia pozaustrojowego, wskazując główne argumenty, które stanowisko to uzasadniają.

 

terminologia

Zapłodnienie in vitro (in vitro – łac. „w szkle”) oznacza zapłodnienie komórki jajowej kobiety poza jej ciałem, w warunkach laboratoryjnych. Na określenie in vitro używa się również skrótów angielskich nazw IVF (In Vitro Fertilization – zapłodnienie in vitro), ART (Assisted Reproductive Technology – technologia wspomaganej reprodukcji) albo FIVET (Fertilization In Vitro And Embryo Transfer – zapłodnienie w probówce i przeniesienie embrionu), tym skrótem posługuje się instrukcja Donum Vitae.

opis metody

Klasyczne zapłodnienie pozaustrojowe polega na tym, że pobiera się komórkę jajową, umieszcza w cieplarce i w odpowiedniej probówce, do której potem dodaje się plemniki. Podczas normalnego cyklu dochodzi do jednej owulacji (czasem zdarza się owulacja podwójna, kiedy dojrzewają równocześnie dwie komórki jajowe) – dysponuje się więc jedną, najwyżej dwiema komórkami. Ponieważ jednak lekarzom dokonującym zapłodnienia in vitro zależy, by komórek było jak najwięcej, podają hormony wywołując „superowulację” i wówczas dysponują większą ilości komórek.

Mogą być różne metody samego zapłodnienia (połączenia plemnika z komórką jajową), w każdym jednak wypadku po kilku dniach „hodowli” zarodek zostaje umieszczony w macicy kobiety.

Techniki sztucznego zapłodnienia starają się osiągnąć jak największą skuteczność, nie przekracza ona jednak 40%. Najlepsze światowe kliniki osiągają skuteczność 30-40%, w Polsce wynosi ona 25-30%.

Co istotne, taka skuteczność osiągana jest w sytuacji, gdy tworzy się więcej embrionów. Jeśli tworzy się jeden embrion, skuteczność metody in vitro jest dużo niższa (na pewno poniżej 15%).

Są generalnie dwie sposoby postępowania przy tworzeniu większej ilości embrionów. W pierwszym do implantacji wybiera się jeden lub dwa embriony, pozostałe są zamrażane, by ich użyć, jeśli pierwsza implantacja się nie powiedzie. Jeśli implantacja zakończy się sukcesem, „nadliczbowe” zarodki są używane do celów eksperymentalnych lub uśmiercane.

Stosuje się również taki sposób, że wszczepia się kilka zarodków, by zwiększyć prawdopodobieństwo powodzenia implantacji. Gdy jednak w takiej sytuacji kilka zarodków pomyślnie się zagnieździ i rozpocznie się w ten sposób ciąża mnoga, przeprowadza się tzw. „aborcję redukcyjną”. Trzeba podkreślić, że w przypadku zapłodnienia in vitro dwa razy częściej niż przy normalnym poczęciu dochodzi do podziału bliźniaczego. Jeśli więc wszczepiono kilka zarodków i do tego jest podział bliźniaczy, mamy do czynienia z ciążą bardzo mnogą. Argumentem za „aborcją redukcyjną” jest zamiar dania „szansy normalnego rozwoju” jednemu z embrionów. Dodatkowym czynnikiem jest jeszcze to, że ciąża mnoga uzyskana metodą in vitro jest bardzo niebezpieczna dla kobiety.

Zamrażanie embrionów jest zakazane w Niemczech, we Włoszech i na Litwie. Tam też wszczepia się najwyżej trzy embriony do macicy. W Niemczech i we Włoszech statystyki wykazują dużo niższą skuteczność metody in vitro niż gdzie indziej – 14% (na Litwie zakaz zamrażania embrionów wprowadzono niedawno).

dokumenty kościelne

Tematykę in vitro podjął Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae z 1995 rokuMówi na ten temat punkt 14 encykliki. Natomiast punkt 63 porusza związaną z in vitro kwestię zabiegów na embrionach. Drugim dokumentem jest instrukcja Kongregacji Nauki Wiary o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i godności jego przekazywania Donum vitae z 1987 roku. Encyklika wymienia argumenty przemawiające za odrzuceniem metody in vitro, natomiast instrukcja stanowi analizę bardziej szczegółową, omawiającą różne aspekty ingerencji w przekazywanie życia, odwołującą się do wielu wcześniejszych wypowiedzi Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Jan Paweł II w encyklice odwołuje się do instrukcji.

argumentacja

Pierwszym argumentem przeciwko dopuszczalności in vitro jest to, iż ma tu miejsce oddzielenie prokreacji od aktu małżeńskiego. Nauka Kościoła wskazuje na wielką godność aktu małżeńskiego jako miejsca zjednoczenia małżonków – nie tylko cielesnego ale i duchowego. W akcie małżeńskim mąż i żona poprzez ciało wyrażają swą miłość i duchową jedność. Przekazywanie życia ma być owocem nie tylko biologicznego spotkania komórek, ale przede wszystkim duchowej jedności i miłości małżeńskiej wyrażonej poprzez ciało. Aktu małżeńskiego – świętego aktu przekazywania życia – nie można zastąpić przez procedurę technologiczną.

Niekiedy argumentuje się, że zapłodnienie in vitro dokonuje się „w szerszym kontekście” miłości małżeńskiej i wszystkich innych aktów małżeńskich, co ma usprawiedliwić techniczne stworzenie embrionu w tym konkretnym wypadku. Jednak nic nie może zastąpić aktu małżeńskiego i nie ma alternatywnych sposobów dla aktu małżeńskiego jako szczególnego miejsca wyrażania miłości. Gdyby przyjąć, że są jakieś alternatywne – równorzędne z aktem małżeńskim sposoby wyrażania miłości – można by argumentować, że pojedyncze zdrady pozamałżeńskie nie są niczym złym, jeśli dzieją się „w szerszym kontekście miłości”.

Trudność w przyjęciu tej argumentacji we współczesnym społeczeństwie wynika w znacznej mierze z miejsca, jakie zajmują w nim sprawy seksualne. Naukę o wielkiej godności i wyjątkowości aktu małżeńskiego trudno jest przyjąć światu, w którym seks, choć wszechobecny, jest redukowany do roli dostarczyciela przyjemności, niekiedy nawet prostej czynności relaksowej i bardzo często odrywany jest od miłości, nie mówiąc już o małżeństwie.

Zarazem podkreślić trzeba, że in vitro nie jest jedynym sposobem niewłaściwego przekazywania życia. Samo formalne odbycie współżycia seksualnego nie czyni godnym przekazywania życia, jeśli nie jest ono wyrazem jedności i miłości małżonków. Tak więc wszelkie poczęcia wynikające z przemocy seksualnej, z seksu pozamałżeńskiego czy przedmałżeńskiego również nie są godnymi sposobami przekazywania życia.

Drugim argumentem przeciwko dopuszczalności in vitro jest kwestia zabijania embrionów. Jest to drugi argument w tym sensie, że nawet jeśli nie dochodziłoby do zabijania embrionów, in vitro byłoby niedopuszczalne z powodu omówionego wyżej oddzielenia prokreacji od aktu małżeńskiego. Jednak wykroczenie przeciwko Bożemu prawu należy tutaj do najpoważniejszych – jest to bezpośrednie naruszenie piątego przykazania.

Zwrócić trzeba uwagę, że choć teoretycznie jest możliwe nie tworzenie dodatkowych embrionów, jak wskazano jednak wyżej, w praktyce się to robi. Być może w przyszłości będzie inaczej, na razie jednak zgoda na in vitro oznacza zgodę na niszczenie poczętych istot ludzkich. Warto zauważyć, iż zarówno instrukcja Donum vitae jak i encyklika Evangelium vitae poruszając tę kwestię zastrzegały, że odnoszą się do technik stosowanych w momencie ich wydania. Od wydania instrukcji minęło 21 lat a od wydania encykliki 13 lat – nic się w tym zakresie nie zmieniło.

[koniec_strony]

Kolejnym argumentem podniesionym w encyklice Evangelium vitae jest „wystawienie embrionu na ryzyko rychłej śmierci”. Nie chodzi w tym miejscu o embriony dodatkowe a o sam fakt wysokiego wskaźnika niepowodzeń w stosowaniu metody in vitro i to nie z powodu nieskuteczności zapłodnienia a z powodu śmierci embrionów np. dlatego, że implantacja się nie powiodła. Również tutaj Jan Paweł II zastrzega, że mówi o technice stosowanej w momencie wydania encykliki – ale również w tej kwestii nic się nie zmieniło.

W dyskusjach nad kwestią in vitro zwolennicy tej metody często podnoszą argument, że małżonkowie mają prawo do posiadania dziecka. Nie jest to argument słuszny. Człowiek nie ma prawa do posiadania drugiego człowieka. Takie myślenie uprzedmiotawia dziecko. Instrukcja Donum vitae wskazuje, że dziecko nie jest rzeczą i nie może być uważane za przedmiot posiadania. „Jest raczej darem i to największym”.

wskazania dla małżeństw borykających się z problemem bezpłodności

Instrukcja Donum vitae podkreśla, że cierpienie małżonków, którzy nie mogą mieć dzieci lub obawiają się urodzić dziecko upośledzone, jest cierpieniem, które wszyscy powinni rozumieć i odpowiednio oceniać. Pragnienie dziecka ze strony małżonków jest czymś naturalnym. Wyraża powołanie do ojcostwa i macierzyństwa wpisanego w miłość małżeńską. Bezpłodność, jakakolwiek byłaby jej przyczyna i rokowanie, jest ciężką próbą. Wspólnota wierzących jest powołana do wyjaśnienia i podtrzymywania na duchu tych wszystkich, którzy nie mogą zrealizować słusznych dążeń do macierzyństwa i ojcostwa. Małżonkowie znajdujący się w tej bolesnej sytuacji są powołani do odkrycia w niej okazji do szczególnego uczestnictwa w Krzyżu Pana, źródle płodności duchowej. Pary małżeńskie bezpłodne nie powinny zapominać, że również, gdy rodzicielstwo nie jest możliwe, to życie małżeńskie nie traci wartości. Bezpłodność fizyczna – oczywiście – może być dla małżonków okazją do podjęcia innych ważnych zadań w stosunku do życia osób ludzkich, takich jak na przykład adopcja, różne formy dzieł wychowawczych, pomoc innym rodzicom, dzieciom ubogim lub upośledzonym.

Nauczanie Kościoła popiera i zachęca uczonych do walki z bezpłodnością. Podkreślić należy, iż zapłodnienie in vitro nie usuwa bezpłodności, czyli niczego nie leczy – para nadal pozostaje bezpłodna, a poczęcie dziecka następuje poza nimi.

Nie naruszają natomiast godności przekazywania życia wszystkie sposoby, które pomagają małżonkom w poczęciu dziecka podczas normalnego aktu małżeńskiego.

stosunek do dziecka poczętego w drodze zapłodnienia in vitro

Negatywna ocena in vitro nie oznacza w najmniejszym stopniu negatywnego stosunku do dziecka poczętego w ten sposób. „Każda istota ludzka powinna być przyjęta jako dar i błogosławieństwo Boga” – mówi instrukcja Donum vitae.Podkreśla się, że in vitro jest krzywdą dla samego dziecka, które zamiast począć się w akcie miłości rodziców zostaje „wyprodukowane”.

inne istotne okoliczności

Przy okazji stosowania metody in vitro pojawiają się dodatkowe istotne problemy. Warto wskazać kilka z nich.

– Upowszechnianie metody in vitro prowadzi do zaprzestania leczenia niepłodności. Zdarza się to na Zachodzie – lekarze nie podejmują się leczenia bezpłodności również w sytuacjach, w których standardowe, od lat stosowane metody rokowałyby szansę na sukces – nie ma sensu leczyć, skoro można przeprowadzić zapłodnienie in vitro.

– Zaprzestaje się również badań nad metodami leczenia niepłodności, uznając metodę in vitro za rozwiązanie. W Niemczech i we Włoszech podjęto prace nad innymi metodami dopiero, gdy prawo zabroniło mrożenia zarodków. Podkreślić trzeba, że alternatywne metody leczenia niepłodności są konieczne nie tylko ze względów światopoglądowych. Z czysto medycznego punktu widzenia metoda in vitro nie może być stosowana u wszystkich.

– Stosując metodę in vitro można w najrozmaitszy sposób manipulować pochodzeniem dziecka. Można zapłodnić komórkę jajową kobiety plemnikami nie jej męża a innego mężczyzny. Można wszczepić kobiecie zarodek powstały z zapłodnienia komórki jajowej nie pochodzącej od niej (przy czym może być zapłodniona nasieniem męża lub innego mężczyzny). Można w ten sposób „wynająć” kobietę by nosiła ciążę i urodziła dziecko obcej parze. Można sprzedawać zarodek. Pojawiają się pytania, kogo w tych sytuacjach uznać za rodziców. Te wszystkie sytuacje realnie się zdarzają! W Stanach Zjednoczonych kobiecie dawcy płaci się 6 tys. dolarów za udział w cyklu produkcji komórek jajowych. We Francji Partia Socjalistyczna wniosła projekt ustawy regulującej status „matek-nosicielek” – kobiet wynajmowanych do noszenia ciąży i urodzenia dziecka dla innych osób (dziecka powstałego metodą in vitro z komórki jajowej i plemników tychże osób).

– Metoda in vitro może być wykorzystywana (i takie żądania się realnie pojawiają) nie tylko przez małżeństwa mające problemy z poczęciem, ale również jako metoda czysto prokreacyjna – a więc pozwalająca mieć dziecko osobom, które nie chcą go począć w normalny sposób (choć nie miałyby problemów z płodnością), dostępna np. dla osób samotnych, par homoseksualnych.

– Możliwe jest badanie genetyczne zarodków jeszcze przed implantacją i wyselekcjonowania lepszych, np. o odpowiedniej płci, bez określonych defektów lub odwrotnie z określonymi defektami (znana była historia pary głuchych, którzy zażyczyli sobie, by ich dziecko również było głuche). Selekcjonowanie zarodków, eliminowanie zarodków „wadliwych” jest formą eugeniki – może prowadzić do udoskonalania człowieka według preferencji rodziców, lekarzy lub naukowców.

Krzysztof Jankowiak

 

opracowanie opublikowanie w Teczce Oazy Żywego Kościoła 2008