- Wojciech Sumliński jest w tej sprawie odpryskiem, a Lichodzki został poświęcony. Cała afera marszałkowa ma wszelkie znamiona gry operacyjnej – mówił na antenie TV Republika Piotr Woyciechowski, były członek komisji weryfikacyjnej WSI.

Jak wynika z zeznań oficera tajnych służb, ABW zorganizowało akcję przeciwko legalnie działającej instytucji państwowej, jaką była komisja weryfikacyjna WSI. Tomasz B. milczał przez ostatnie siedem lat.

– Mogłem uzyskać dobrą posadę w spółce skarbu państwa – mówił przed sądem Tomasz B., były funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Miał on przekonać Sumlińskiego, by ten wziął udział w prowokacji wymierzonej w komisji weryfikacyjnej WSI prowadzonej przez Antoniego Macierewicza. Polecenie Tomaszowi B. miał wydać ówczesny szef ABW płk Jacek Mąka. 

Do zeznań oficera odniósł się na antenie TV Republika Piotr Woyciechowski, były członek komisji weryfikacyjnej WSI.

– To przesłuchanie w którym przesłuchany w charakterze świadka Tomasz B. przyznaje, że miał być elementem wykorzystanym operacyjnie w prowokacji przeciwko komisji weryfikacyjnej WSI jest przełomowe – ocenił Woyciechowski. Jak dodał, potwierdza się w ten sposób to, co on i wiele osób myślało od wielu lat, czyli że afera marszałkowa, cała operacja, miała na celu dyskredytację komisji i ich przewodniczących.

Woyciechowski przekonywał, że na obecnym etapie nie można odbierać świadkowi wiarygodności, ponieważ mamy do czynienia z osobą w pełni udokumentowaną. Były członek komisji weryfikacyjnej przypomniał, że był przesłuchiwany w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego.

– Moim zdaniem Sumliński jest w tej sprawie odpryskiem, a Lichodzki został poświęcony, jest kosztem tej operacji. (...) Dla mnie nie ma żadnych wątpliwości, że Tobiasz i Lichodzki byli elementami tej gry. Cała afera marszałkowa ma wszelkie znamiona gry operacyjnej – mówił. Woyciechowski powiedział, że kiedy zeznawał, zaproponował młodemu wówczas i zdaje się niedoświadczonemu w sprawach szpiegowskich sędziemu pierwszej instancji, żeby powołał niezależnego biegłego, który pozwoli mu ocenić, czy sprawa ma charakter gry operacyjnej. – Jeżeli wyniki pracy biegłego wsparłyby zeznania świadka, dla śadu byłoby jasne z czym ma do czynienia w tym wieloletnim procesie – mówił.

KZ/telewizjarepublika.pl