Przewodnicząca Związku Wypędzonych w Niemczech przyjeżdża do Polski w niedzielę. Steinbach i kilku działaczy CDU chcą odwiedzić Kościół Ludzi Morza "Stella Maris" w Gdyni. Pod tablicą upamiętniającą ofiary zatopienia w 1945 r. niemieckich statków "Wilhelm Gustloff", "Steuben" i "Goya" posłanka Bundestagu chciała złożyć kwiaty.

 

- Nie będzie to możliwe. Kościół służy do modlitwy, a nie do spraw politycznych. Kościół jest otwierany tylko na nabożeństwa - mówi jeden z redemptorystów prowadzących parafię.

 

Od wizyty Steinbach odcina się miejscowy Związek Ludności Niemieckiej, Jego szef, Bernard Reszka mówi, że przyjazd do Polski to prywatna inicjatywa Steinbach.

 

W czasie pobytu w Polsce Steinbach zamierza również złożyć kwiaty w Piaśnicy na grobach ludności cywilnej pomordowanej przez Niemców w latach 1939-40. Wśród zamordowanych około jednej piątej mogli stanowić Niemcy. Stowarzyszenia Rodzina Piaśnicka i Gdynian Wysiedlonych przygotowują stanowiska potępiające obecność Steinbach w tym miejscu.

 

Szefowa Związku Wysiedlonych chce również odwiedzić Rumię, w której mieszkała z rodzicami po zajęciu miejscowości przez nazistów. Uciekła stamtąd z matką w 1945 roku.

 

- Dzwonili z konsulatu i pytali, czy przyjmę panią Steinbach w poniedziałek o godz. 12.30 - mówi Elżbieta Rogala-Kończak, burmistrz Rumi. - Zaproponowałam: "Spotkajmy się na cmentarzu, żeby oddać hołd polskim żołnierzom zabitym przez niemieckiego najeźdźcę, bo na kłamstwo historyczne nie pozwolę". Jeśli pani Steinbach pochyli głowę nad grobami ofiar, to zapraszam do biura na kawę – tłumaczy burmistrz.

 

- Władze Rumi powinny uznać panią Steinbach za persona non grata za niebywałe oskarżenia Polaków, że rzekomo sprowokowali wojnę, aby wysiedlić Niemców - mówi Dorota Arciszewska-Mielewczyk, senator PiS z Gdyni i szefowa Powiernictwa Polskiego. - Robi brzydką prowokację, zobaczymy, jak na nią zareagujemy – dodaje.

 

żar/Wyborcza.pl