Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Czy demonstracje opozycji, niegodne posłów popisy  w Sejmie i zamieszki prowokowane na ulicach są wynikiem sterowania opozycją przez siły zewnętrzne, ale i wewnętrzne, również wspierane przez zagranicę?

Poseł Stanisław Pięta: Te osoby korzystają ze wsparcia dwóch środowisk. Oba to środowiska lewicowe: pierwsze z nich to stare środowisko komunistyczne, ludzie którzy rządzili w PRL-u, którzy przegrali politycznie, ale zachowali wpływy finansowe. Choćby nie wiadomo jak w PRL-u starał się Urban, Kiszczak i Jaruzelski to nie mogli wygrać wojny z Kościołem, z przywiązaniem Polaków do wartości katolickich. Natomiast te środowiska po-ubeckie, wszystkie te Baumany, Urbany, Mazguły otrzymały właśnie wparcie ze strony liberalnej, lewicowej ideologii i głosicieli tej ideologii, ideologii, która opanowała kraje Europy Zachodniej i prowadzi do unicestwienia.

LD: Oczywiście, tylko pytanie kto za nimi się kryje i kto wydaje polecenia? Czy ten syndrom wiernopoddańczego zaślepienia nadchodzi od sąsiada z zachodniej strony, czy mają w tym swój udział tamtejsi politycy?

SP:  Tutaj pierwszeństwo oddałbym jednak kręgom francuskim, nie niemieckim, bo to właśnie we Francji toczy się najbardziej zajadła kampania nienawiści względem chrześcijan, względem Kościoła, czy względem rozwiązań prawnych, opartych na wartościach chrześcijańskich. Mówię tutaj o małżeństwie jako związku kobiety i mężczyzny, mówię tutaj o wprowadzeniu prawa pozwalającego na adopcję dzieci przez homoseksualistów, czy też o dopuszczalności zabijania dzieci nienarodzonych na zasadzie ,,widzi mi się''.

LD: Czy te ugrupowania, czy też organizacje wzmacnianie przez ostatnie dziesięciolecia dążą do tego, żeby Polska tak ,,ewoluowała'', jak oni sobie tego życzą?  

SP: Tamte środowiska lewicowe mają doświadczenie sukcesu, doświadczenie zwycięstwa, gdyż w kręgach Europy Zachodniej, Kościół i reprezentująca ludzi wierzących chadecja - poszły na zbyt daleko idące kompromisy i przegrały, ale nie od razu - tak jak w czasie jakiejś rewolucji, ale przez kilkadziesiąt lat uległej polityki względem  kręgów liberalnych, nawiązujących do tradycji rewolucji francuskiej - i poniosły zupełną porażkę.

LD: W Polsce jednak katolicyzm jest mocny cały czas, jest religią numer jeden i co najmniej połowa Polaków stanęłaby murem za naszymi wartościami, czy zgodzi się Pan z taką tezą?

SP: Ja nie chcę tutaj wypowiadać się z jakimiś szacunkami, po prostu nie mam wystarczających ku temu podstaw. Jestem przekonany, że Polacy cenią sobie prawdziwą wolność. Wolność to jest także wolność życia innej osoby, wolność życia innego człowieka i Polacy rozumieją, że nie wolno zabijać nienarodzonego dziecka, że jest to zbrodnia. Polacy rozumieją, że nie wolno oddawać dzieci homoseksualistom. Polacy rozumieją, że nie wolno bezmyślnie sprowadzać dziesiątek czy setek tysięcy obcych kulturowo imigrantów, gdyż może się to wiązać z narażeniem na niebezpieczeństwo naszych bliźnich.

Te idee politycznej poprawności, które zwyciężyły na Zachodzie, znajdują tutaj pewną barierę w postaci naturalnego rozsądku Polaków - oczywiście to nie jest tak, że to wzięło się znikąd. To ma głębokie zakotwiczenie w naszym dziedzictwie, tradycji chrześcijańskiej, i widzimy dzisiaj, że troska o nasze chrześcijańskie korzenie, o całą naszą wspólnotę narodową, kulturową - jest swego rodzaju tarczą, jest atutem w tej rozchwianej i zdegradowanej Europie.

Nie pozwolili sobie Polacy odebrać swojej tożsamości, nie dali się przerobić komunistom na ludzi sowieckich i dzisiaj twardo chodzą po ziemi. Rozumieją, że musimy troszczyć się o siebie wzajemnie - bo to się pani redaktor do tego sprowadza - to nie jest tak, że tylko rząd się troszczy o obywateli - my wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną, wspólnotą. Możemy mieć takie czy inne zdanie w kwestiach politycznych, gospodarczych, ale jestem przekonany, że nawet ludzie o wrażliwości lewicowej - poza jakimiś ekstremistami, fanatykami lewackimi - nie chcą, aby ich żony i córki były ordynarnie zaczepiane na ulicy, by były narażone na gwałty. Nie chcą, by w Polsce wybuchały bomby w metrze czy na lotniskach, chcemy żyć normalnie, spokojnie, godnie, bezpiecznie, i to jest możliwe tylko wówczas, jeżeli będziemy w stanie zachować pamięć i zachować przywiązanie do tych idei, na których nasz kraj od ponad tysiąca lat jest uformowany.

I choćby nie wiem co robili ludzie wprowadzają tutaj bojówkarzy Antify, bo przecież takie przypadki miały miejsce kilka lat temu - z siedziby Krytyki Politycznej wyciągnięto lewackich bandytów z pałkami, kastetami - choćby nie wiem co robiła pani Nowacka, która propaguje zabijanie dzieci nienarodzonych za cudze pieniądze. Choćby nie wiadomo co robił pan Soros, finansując tę całą lewacką gangrenę w Polsce - myślę, że Polaków to ani nie przekona, ani nie złamie. Potrafimy bronić swojej godności, potrafimy bronić swoich interesów, to przynosi konkretne efekty po prostu.

To, że nie kupujemy francuskich helikopterów będzie miało wymiar ekonomiczny. Tutaj będą nowe miejsca pracy, tutaj będą wyższe zarobki - nie możemy dopuści do sytuacji w której Polacy są we własnym kraju obywatelami drugiej kategorii. My nie tylko bronimy naszych interesów narodowych w polskim pojęciu, my bronimy cywilizacji. My bronimy normalności i chcemy wszystkim krajom i wszystkim ludziom w Europie zaproponować odbudowę i umocnienie siły tradycji, wolności, bezpieczeństwa i realnej wzajemnej solidarności.

LD: Co będzie, jeśli przyjedzie w wielkiej masie ludzi ,,Solidarność'' - czy to pokaże również i opozycjonistom, demonstrującym zaciekle np. u sejmowego fryzjera czy w pobliskiej kafejce, że jest taka siła ludzi gotowych walczyć o prawdziwą, nie o fasadową, ,,odwróconą'' i zmanipulowaną demokrację? Czy może dojść do konfrontacji i czy się wystraszą?

SP: Nie, nie sądzę.. to raczej jest potrzebne nam wzajemnie, Polakom. My musimy co jakiś czas zalecenie które nam postawiła śp. Anna Walentynowicz. Od czasu do czasu musimy się policzyć, i musimy pokazać sobie wzajemnie, że JESTEŚMY. Musimy pokazać ludziom starszym, którzy poświecili całe życie dla ojczyzny, że ich wysiłek nie jest zmarnotrawiony, że mogą spokojnie schodzić z tego świata - bo Polska JEST. I musimy dzieciom naszym pokazać, że nie ma potrzeby i sensu opuszczać ziemi ojców, że tutaj można spokojnie żyć, godnie zarabiać, tutaj można założyć normalną rodzinę, że tutaj jest normalny świat, normalny kraj do którego kraju przeprowadzają się dzisiaj Niemcy, Francuzi czy Anglicy. Jest wiele takich przypadków. Nie tylko kupują ziemię, likwidują swoje interesy w Szwecji, Anglii, Niemczech, Francji i po prostu tutaj przyjeżdżają, tutaj chcą normalnie żyć - bo tutaj czują się bezpiecznie.

LD: Policzenie się jest ważne, żeby pokazać się sobie nawzajem i potwierdzić: jesteśmy i czuwamy?

SP: Manifestacja - tak, ale nie na zasadzie wygrażania pięścią, bo my tych naszych rodaków nie traktujemy jako wrogów, których trzeba zapędzić do prac polowych. My chcemy spokojnie w rozmowie, w dialogu pokazać i przekazać, że nie warto iść drogą, którą Polska szła przez 25 lat, bo to jest droga samodegradacji narodowej.

Dziękuję za rozmowę.