Marta Brzezińska-Waleszczyk: Pan, podobnie jak kilku innych polityków PiS, kilkakrotnie szedł w organizowanym przez narodowców marszu. W tym roku jednak nie było Pana w Warszawie. Czy oddzielenie obchodów Święta Niepodległości przez PiS było dobrą decyzją?

Stanisław Pięta: Dla uczczenia Święta Niepodległości Prawo i Sprawiedliwość zorganizowało dwudniowe uroczystości. Przeniesienie obchodów do Krakowa na Wawel było słuszną decyzją. Intencją PiS było pozbawienie rządzących możliwości przypisania odpowiedzialności za ewentualne awantury naszej partii. To, że zamiarem PO było eskalowanie napięcia wynikało choćby z organizacji w dniu 11 listopada "Szczytu Klimatycznego". Nasze przewidywania nie okazały się bezpodstawne. Brak odpowiedniego zabezpieczenia przez policję ambasady rosyjskiej był zaproszeniem do aktów agresji. Tusk dzisiaj pragnie zamieszek, gdyż potrzebuje wizerunkowego odnowienia PO, przykrycia afer w PO i zaprezentowania się jako spokojny i silny polityk, potrafiący pacyfikować ekstremistów.

Jakie korzyści ma premier Tusk z burd i ataku na rosyjską ambasadę?

To, że Tusk szuka okazji do wykazania się skutecznością było jasne już przed 11 listopada, nie sądziłem jednak, że stać go jeszcze na tak wysublimowaną grę. Z jednej strony pokazuje Putinowi, że nie ma dla rządów PO alternatywy, że tylko on potrafi okiełznać antyrosyjskie nastroje i nie ma potrzeby przerzucania poparcia Kremla na konkurencyjne i równie prorosyjskie jak PO, partie Tfuj Ruch i SLD, z drugiej buduje antyrosyjską wiarygodność nowej formacji narodowej, która może odebrać PiS kilka procent, a której założyciele byli podejrzewani o tradycyjną, endecką spolegliwość wobec Rosji. Na jednym ogniu pieczonych jest tutaj kilka pieczeni.

Prezes Kaczyński wraz z PiS był w Krakowie, ale ja już w poniedziałek czytałam oskarżenia  że burdy w Warszawie to wina Prawa i Sprawiedliwości. W podobnym tonie wypowiadał się także minister Sienkiewicz.

Tusk i PO przede wszystkim obawia się wysokiego zwycięstwa PiS, więc oczywiście będzie dążył do przypisana PiS odpowiedzialności za zamieszki w stolicy nawet wbrew faktom. Te kłamliwe oskarżenia mają na celu także zmuszenie PiS do odcięcia się od uczestników Marszu Niepodległości i potępienia ich, co w efekcie ma związać ich emocjonalnie z organizatorami Marszu czyli inicjatorami powołania nowego LPR/Libertasu. Odbudowa partii narodowej, teraz pod nazwą Ruchu Narodowego, którą można obkładać kijami za nacjonalizm i antysemityzm, a która jednocześnie może może zostać użyta do osłabienia szans na zwycięstwo PiS i odsunięcie PO od władzy jest celem PO i wspierającej ich nadal struktury byłej WSI.

Jak zareaguje w tej sytuacji PiS?

PiS nie będzie potępiać uczestników Marszu, bo byli to normalni, uczciwi Polacy, którym nie podoba się niszczenie Polski i polityka uległości wobec Moskwy, Berlina i Brukseli. Natomiast pewna część kierownictwa Ruchu Narodowego powinna zdać sobie sprawę, że nie jest samodzielnym uczestnikiem życia politycznego, tylko nolens volens realizuje koncepcje napisane przez marketingowców Tuska i inżynierów społecznych z ambasady, przed którą spaliła się budka policyjna.

Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk