Białoruski minister spraw zagranicznych Władimir Makiej wyraził oburzenie w związku z wprowadzeniem przez Polskę stanu wyjątkowego w regionach graniczących z Białorusią.

Zdaniem Makieja Białoruś wzorowo wywiązuje się ze wszystkich swoich zobowiązań w związku z migracją. W jego ocenie kryzys migracyjny istnieje jedynie "w głowach zachodnich polityków".

- Myślę, że wszystko to, co dzieje się teraz na naszych zachodnich granicach, jest skutkiem polityki samych państw zachodnich. Ten kryzys powstał w głowach zachodnich polityków. Białoruś zawsze przestrzegała wszystkich postanowień naszych umów „co do joty” - powiedział Makiej dla oficjalnej białoruskiej agencji informacyjnej BiełTA.

Makiej powiedział także, że Białoruś od kwietnia bezskutecznie zabiega o konsultacje z Unią Europejską w sprawie polityki migracyjnej. Na marginesie należy zauważyć, że w przeszłości Białorusi udało się wywalczyć w ten sposób pieniądze od UE na zabezpieczenie zewnętrznej granicy Unii.

Ponadto Makiej stwierdził, że Białoruś nie prowadzi w porozumieniu z Rosją żadnej wojny hybrydowej przeciwko Zachodowi. Tego rodzaju twierdzenia Makiej określił mianem absurdalnych.

- Rozumiemy, dlaczego tak się dzieje. To próba demonizowania Białorusi, pokazania jej jako prowodyra napięć w regionie i usprawiedliwienia prób nałożenia kolejnych sankcji - mówił.

Makiej skrytykował także wprowadzenie przez Polskę stanu wyjątkowego, ponieważ w opinii strony białoruskiej nie ma ku temu potrzeby.

- Gdy w ubiegłych latach były powodzie i pandemia, Polska nie wprowadzała stanu wyjątkowego, a robi to, gdy na przygranicznym terytorium pojawiło się 32 uchodźców. Zapewne są oni dla Polski ogromnym zagrożeniem - stwierdził Makiej.

jkg/kresy24, belta.by