- Nauczyciele mają prawo nie klasyfikować uczniów - stwierdził w TOK FM Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego 

- We wtorek po świętach będziemy dyskutować o tym, co dalej ze strajkiem. Mamy trzy możliwości - mówił w Poranku Radia TOK FM Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Dziś 12. dzień strajku nauczycieli.

- We wtorek będziemy dyskutować o tym, co dalej ze strajkiem. Mamy trzy możliwości. Kontynuowanie tego, co jest, zawieszenie, a trzecie to strajk rotacyjny w różnych szkołach - powiedział w Poranku Radia TOK FM Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.

- Musimy zebrać dane z całej Polski. Nie mamy gwałtownego spadku (liczby protestujących nauczycieli/szkół red.). Ubytek jest na poziomie 1200 jednostek z prawie 16 tysięcy strajkujących. Natomiast musimy zobaczyć, jakie są nastroje, opinie i koszty materialne. Odnosimy się też do determinacji tych szkół, które chcą strajkować - tłumaczył szef ZNP.

Pytany o to, czy warto poświęcić tegorocznych maturzystów, mówił:

- Nie wiem, czy ten dylemat moralny będziemy w stanie rozstrzygnąć na czyjąkolwiek korzyść. Nauczyciele mają prawo nie klasyfikować uczniów. To będzie problem natury moralnej - odpowiadał Broniarz.

- To ogromny dylemat moralny, przed którym stoi każdy nauczyciel. O tym też będziemy rozmawiali we wtorek. Nie wiem, czy miałbym taką odwagę, by zablokować moim uczniom dostęp na studia. Zastanawiamy się, czy rząd będzie skłonny zmienić rekrutację na studia, czy przerzuci całą winę na nauczycieli. Mamy wrażenie, że rząd idzie na totalne zwarcie - ocenił szef ZNP.

- To nie jest tak, że się handryczymy o dwie godziny. 250 zł więcej przełożone na wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli, to daje brutto wzrost 150 zł. A to oznacza, że ktoś ma 8-9 godzin teraz, to zarobi więcej, niż proponuje ministerstwo - wyjaśniał.

- Dla pani premier Beaty Szydło najlepiej byłoby, gdyby nauczyciele się zrzucili, dołożyli do budżetu państwa i zrezygnowali z oczekiwań oraz wspierali altruistycznie budżet. My mamy coraz mniejsze oczekiwania. Zaproponowaliśmy mediatorów, wybitnych pedagogów, ale strona rządowa totalnie to odrzuciła - przekonywał Broniarz i dodawał: Nie eskalujemy żądań, schodzimy z nich.

Jednak okrągłego stołu nie chcą.

- Zapewne przedstawiciele ZNP będą na okrągłym stole premiera, żeby publiczne media nie oskarżały nas o obstrukcyjne działania. Proponowane tematy są ważne, ale nie w takim kształcie, takim anturażu. Sam pomysł wyjęcia debaty z Rady Dialogu Społecznego, przeniesienia go na prawie "circus maximus" - to brzmi niepoważnie - mówił Broniarz.

Jak dodawał, "nie jest w stanie ogarnąć toku rozumowania pana premiera". - Nie wiem, jaki jest sens debaty z udziałem kilkuset osób o przyszłości edukacji. Istotą strajku nie są same pieniądze, tylko to, jaka będzie szkoła za kilka lat. Przyszłość edukacji wymaga rzetelnej i powolnej debaty, a nie wiecu na stadionie. Tu mam bardzo sceptyczny stosunek do tego - podsumowywał szef ZNP.

baz/ TOK FM