Trzeba przyznać, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski ma tupet. Po kolejnej awarii w warszawskiej oczyszczalni ścieków „Czajka” swoją nieudolność prezydent Warszawy próbuje wytłumaczyć… decyzjami Lecha Kaczyńskiego z 2005 roku.

Wczoraj doszło do kolejnej awarii w oczyszczalni „Czajka”. Podobnie jak w sierpniu ubiegłego roku, MPWiK jest zmuszony do zrzucanie ścieków do Wisły. To kolejny wyraz skrajnej niekompetencji i ignorancji prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który po ubiegłorocznej katastrofie nie tylko nie zapobiegł kolejnej, ale utrudniał również prace Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Jeszcze w piątek, dzień przed awarią, prezes PGWWP Przemysław Daca kolejny raz informował, że stołeczne władze robią wszystko, aby utrudnić kontrolę w MPWiKi i ostrzegał, że Warszawie grozi katastrofa ekologiczna.

Kiedy do tej katastrofy doszło, Rafał Trzaskowski próbuje obarczyć winą Lecha Kaczyńskiego. Prezydent Warszawy opublikował na Facebooku obszerny wpis, w którym przekonuje, że „dziś ponosimy konsekwencje błędnej decyzji, podjętej w 2005 roku”.

- „Usunięcie awarii systemu przesyłowego ścieków do oczyszczalni Czajka jest moim i moich współpracowników absolutnym priorytetem” – zapewnia Rafał Trzaskowski, który od roku nie zastosował się do zaleceń Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej i nie wykonał rurociągu awaryjnego.

Dalej wiceprzewodniczący PO przekonuje, że wczorajsza awaria była konsekwencją decyzji sprzed 15 lat, a więc obwinia o nią ówczesnego prezydenta stolicy śp. Lecha Kaczyńskiego:

- „Nie znamy dokładnych przyczyn awarii, ale wszystko wskazuje na to, że cały projekt tego rurociągu, jego wykonanie i – być może materiały użyte do budowy – były wadliwe. Ze wstępnych informacji wynika bowiem, że do awarii doszło na starym odcinku rur, a nie na tym, który w ubiegłym roku wymieniliśmy. Dziś ponosimy konsekwencje błędnej decyzji, podjętej w 2005 roku – o tym, że nie będzie budowana nowa oczyszczalnia na lewym brzegu Wisły” – pisze.

- „Wbrew temu, co sugerują media rządowe, nie zlekceważyliśmy jakichkolwiek zaleceń. Już po zakończeniu ubiegłorocznej naprawy rurociągu prowadziliśmy jego przeglądy – wykonywane przez niezależnych ekspertów. Ostatni z nich zakończył się przedwczoraj i nie wykazał jakichkolwiek anomalii. Tym większym zaskoczeniem była dla nas wszystkich informacja o sobotniej awarii. Bo jeszcze dzień wcześniej, zdaniem ekspertów, nic jej nie sygnalizowało” – dodaje.

kak/Facebook, Fronda.pl