Szef Ministerstwa Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak był dziś gościem RMF FM. W rozmowie z Konradem Piaseckim powiedział, że ministrowie spraw zagranicznych UE na jutrzejszym spotkaniu będą rozmawiać o ewentualnym zaostrzeniu sankcji wobec Rosji. Pytany, czy istnieje wola do zaostrzenia kursu, odparł: „Wydaje mi się, że takie nastroje panują w Europie. Zwracam uwagę na oświadczenie przywódców z inicjatywy przewodniczącego Tuska - bezprecedensowe, ostre. Sądzę, że to odpowiada dzisiejszemu duchowi w Europie. Jakie konkretnie decyzje będą podjęte jutro czy na lutowym spotkaniu przywódców - zobaczymy, ale wydaje mi się, że cierpliwość Europy, cierpliwość Zachodu powoli się wyczerpuje”.

Wyjaśnił też, że Ukraina potrzebuje dziś przede wszystkim „konsolidacji własnego państwa” i tego, by mogła odpowiednio działać. Do tego potrzebna jest jej pomoc finansowa oraz sprzęt wojskowy. Siemoniak wyjaśnił jednak, że „sprawy dostawy sprzętu wojskowego są skomplikowane. Tutaj nie da się w ciągu tygodnia-dwóch uzyskać jakiegoś efektywnego postępu”.

Siemoniak dodał też, że polski przemysł byłby „bardzo zadowolony” z ewentualnej sprzedaży sprzętu Ukrainie. Polska jest tą sprawą zainteresowana i nie ma tutaj „żadnego problemu”. Pytany więc, dlaczego Ukraina wciąż nie otrzymuje takiej pomocy, stwierdził, że odpowiada za to wiele czynników. „Zachód jest wstrzemięźliwy w takiej bezpośredniej pomocy sprzętowej dla Ukrainy, bo uważa, że nie tędy droga do rozwiązania konfliktu i myślę, że tutaj to też trzeba brać pod uwagę. Ukraina dzisiaj funkcjonuje w harmonogramie tygodniowym, dziennym. Rzeczy się dzieją z dnia na dzień, a wszyscy sobie dobrze zdają sprawę, że dostawy sprzętu to są miesiące, lata, chodzi o dostosowanie czy przeszkolenie żołnierzy do posługiwania się nimi. To nie jest tak, że można doraźnie sytuację zmienić w ciągu dni” – powiedział Siemoniak.

Minister wyjaśnił też, że jeśli chodzi o wysłanie na Ukrainę polskich żołnierzy: „nie ma takiej opcji”. Co więcej „nie ma też takiej potrzeby sygnalizowanej ze strony ukraińskiej”. Uznał, że dyskusja w tej materii jest „bezprzedmiotowa”. „Oczywiście współpracujemy, stworzyliśmy brygadę polsko-ukraińsko-litewską, jesteśmy jednym z najbardziej otwartych na współpracę wojskową państw z Ukrainą. Natomiast w zupełnie innym porządku jest udział żołnierzy w działaniach bojowych” – dodaje Siemoniak.

pac/rmf fm