Lewica usiłuje wykorzystać do polityki nawet tragedię, jaka miała miejsce w czwartek w Tatrach. Na celowniku jest... krzyż. Nie tylko prof. Jank Hartman pisał o "krzyżu, który zabija", dołączyła do niego prof. Joanna Senyszyn.
- 4 osoby zginęły, 157 rannych. Radio Maryja broni morderczego krzyża na Giewoncie i zapowiada społeczny opór, zwłaszcza górali, przed jego demontażem. Oznacza to, że kler i ewentualni „obrońcy” krzyża wyżej niż ludzkie życie i zdrowie stawiają szpecące widok, metalowe konstrukcje - napisała na Twitterze prof. Joanna Senyszyn
4 osoby zginęły, 157 rannych. Radio Maryja broni morderczego krzyża na Giewoncie i zapowiada społeczny opór, zwłaszcza górali, przed jego demontażem. Oznacza to, że kler i ewentualni „obrońcy” krzyża wyżej niż ludzkie życie i zdrowie stawiają szpecące widok, metalowe konstrukcje.
— Joanna Senyszyn (@Joanna_Senyszyn) August 25, 2019
Tymczasem fakty są takie, że gdyby nie ten krzyż, który spełniał rolę "piorunochronu", ofiar byłoby więcej.
bz/TT