Profesor filozofii Josef Seifert, wyrzucony przez arcybiskupa Granady z Międzynarodowej Akademii Filozofii za krytykę ,,Amoris laetitia'' papieża Franciszka, mówi o swoim przypadku w rozmowie z mediami.

Portalowi OnePeterFive uczony powiedział, że publikacja krytyki adhortacji papieża Franciszka była jego obowiązkiem - tak względem całego Kościoła jak i samego Urzędu Piotrowego. 

W artykule opublikowanym w ubiegłym miesiącu prof. Seifert nazwał ,,Amoris laetitia'' dosłownie ,,teologiczną bombą atomową'', która ma potencjał zniszczenia całego moralnego nauczania Kościoła.

Zasadniczo rzecz biorąc Seifert sprzeciwia się poglądowi, jakoby cudzołóstwo mogło być niekiedy chciane przez Boga; tymczasem ,,Amoris laetitia'' w jednym ustępie sprawia wrażenie stawiania właśnie takiej tezy.

Chodzi o fragment adhortacji:

,,Świadomi wagi konkretnych uwarunkowań, możemy dodać, że ludzkie sumienie powinno być lepiej włączone do praktyki Kościoła w niektórych sytuacjach, które obiektywnie odbiegają od naszego rozumienia małżeństwa. Oczywiście musimy zachęcać do dojrzałości sumienia światłego, uformowanego, któremu towarzyszy odpowiedzialne i poważne rozeznanie pasterza, i proponować coraz większe zaufanie do łaski. Sumienie może jednak uznać nie tylko to, że dana sytuacja nie odpowiada obiektywnie ogólnym postanowieniom Ewangelii. Może także szczerze i uczciwie uznać to, co w danej chwili jest odpowiedzią wielkoduszną, jaką można dać Bogu i odkryć z jakąś pewnością moralną, że jest to dar, jakiego wymaga sam Bóg pośród konkretnej złożoności ograniczeń, chociaż nie jest to jeszcze w pełni obiektywny ideał. W każdym razie pamiętajmy, że to rozeznawanie jest dynamiczne i zawsze powinno być otwarte na nowe etapy rozwoju i nowe decyzje pozwalające na zrealizowanie ideału w pełniejszy sposób''.

Gdyby tak było, mówił w wywiadize Seifert, to tak naprawdę nie było już żadnego jasnego podziału na dobro i zło, a do sakramentów można byłoby dopuszczać zarówno cudzołożników jak i - na przykład - osoby stosujące antykoncepcję.

- Jestem przekonany, że czysta logika dowodzi, iż jeżeli papież Franciszek nie odwoła nauczania przeanalizowanego przeze mnie w moim poprzednim artykule i jeżeli nie odpowie na <dubia> kardynałów wskazując jasno, że są akty moralnie złe z samej natury, które nigy nie mogą być usprawiedliwione, to wówczas Humanae vitae będzie interpretowana jako ideał, którego spełnienia nie można żądać od nikogo - mówi Seifert.

Humanae vitae Pawła VI to tymczasem kluczowy w dzisiejszych czasach dokument Kościoła, zakazujący bez żadnych wyjątków stosowania antykoncepcji przez małżonków.

Profesor Seifert nie uważa, by papież Franciszek świadomie chciał doprowadzić do takiego moralnego przewrotu; w wywiadzie wskazuje, że wyciągnięta z błędów ,,Amoris laetitia'' logiczna konkluzja jest zaskakująca i ,,idzie potencjalnie o wiele dalej, niż ktokolwiek w obecnej debacie, w tym sam papież Franciszek oraz ja, mógł w ogóle myśleć''.

- Myśl, że wszystkie prawdzie doktryny [katolickiej moralności seksualnej] mogą zostać odwołane, zrelatywizowane czy podważone po prostu poprzez zastosowanie logiki względem passusu Amoris laetitia, napełnia mnie olbrzymim niepokojem - mówi filozof.

Uczony uważa, że wszyscy kardynałowie powinny dołączyć do autorów dubiów - dwóch wciąż żyjących - i poprosić papieża Franciszka o wyjaśnienie zaistniałej niejasności.

mod/Life Site News