- Chiny uratowały niemieckie korporacje przed katastrofą związaną z koronakryzysem. Ich zależność jest teraz większa niż kiedykolwiek. Reżim będzie wiedział, jak go używać - podkreśla Silke Wettach w swoim tekście opublikowanym w internetowej wersji tygodnika ekonomicznego Wirtschafts Woche.

Uważa ona, że już w najbliższy poniedziałek może dojść do ogłoszenia przełomu w negocjacjach pomiędzy Unią Europejską a Chinami. Ma też dojść do podpisania kompleksowej umowy inwestycyjnej (CAI).

- Podejście Berlina budzi krytykę - ponieważ zakłada duże ustępstwa wobec Chin, przy usztywnionym stanowisku Pekinu. Parlament Europejski prawdopodobnie odmówi. W państwach członkowskich irytacja - Praktycznie, negocjacje odbywają się między Berlinem i Pekinem, mówią źródła V-P KE i komisarz ds handlu Valdis Dombrovskis nie pełni żadnej istotnej roli, nie pełni jej też von der Leyen – pisze Wettach.

Do sprawy tej odniósł się także polski eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski, który na Twitterze napisał:

- Niebezpieczeństwo, że umowa inwestycyjna UE-Chiny będzie w praktyce asymetryczna, czego dowodzi dotychczasowe, od 2001r, zachowanie Chin względem reguł WTO, oraz szkodliwa dla bezpieczeństwa UE Dobra, w krótszym horyzoncie, dla niemieckiego przemysłu w Chinach Taki chiński NS2

mp/wiwo.de/twitter/tysol.pl