Koniec kariery Andrzeja Rzeplińskiego jako prezesa Trybunału Konstytucyjnego wcale nie musi być dla niego powodem do smutku, a wręcz przeciwnie. 

Jak informuje fakt.pl, były już prezes TK na odchodne otrzymał 320 tys. zł za kilka lat swojej prezesury. Co więcej, będzie teraz dostawał emeryturę w wysokości 21 tys. zł miesięcznie. 

Skąd wynika tak gigantyczna premia wynosząca 320 tys. zł? 170 tysięcy to odprawa wynosząca równowartość sześciomiesięcznej pensji prezesa (jak nietrudno obliczyć, pensja Rzeplińskiego jako prezesa TK wynosiła niemal 30 tys. zł miesięcznie). Zaś dodatkowe 150 tys. zł to ekwiwalent za urlop wypoczynkowy. 

Jak dowiedział się fakt.pl w biurze prasowym TK, Rzepliński nie wykorzystał aż 114 dni urlopowych. 

Co ciekawe, również obecny wiceprezes TK Stanisław Biernat nie wykorzystał ponad 100 dni urlopu. Powstaje pytanie, czemu nie korzystając z urlopów, sędziowie TK za kadencji Rzeplińskiego na rozpatrzenie jednej sprawy potrzebowali średnio ok. dwóch lat? 

emde/fakt.pl