Prymas Stefan Wyszyński, przez Bronisława Komorowskiego nazywany … Karolem Wyszyńskim (serio!) napisał blisko 70 lat temu słowa, które brzmią jakże aktualnie. Gdy był uwięziony przez komunistów w Prudniku na Opolszczyźnie (październik 1953-październik 1954), nakreślił Raport Jasnogórski: „O obronie duszy, rodziny, Narodu, Kościoła przed zalewem nowych czarów”. Tak, właśnie: „nowych czarów”. Tak określał komunizm. Minęło blisko siedem dekad i mamy nowe „nowe czary”. Śmierdzą komunizmem, choć są znacznie lepiej i bardziej atrakcyjnie opakowane. Cóż, Prymas Tysiąclecia okazał się być Prorokiem Stefanem...

Piszę ten tekst w Brukseli, gdzie właśnie dziś w europarlamencie odbyła się debata o tym, jak to rządy w Warszawie, Budapeszcie i Lublanie próbują tłamsić wolne media. PE okazał się tu niczym szachista w niedoczasie. Taka debata w kontekście Polski chętnie byłaby uzasadniona, lecz nie A. D. 2021, tylko mniej więcej dekadę wstecz. Jakoś debaty o kneblowaniu mediów nad Wisłą i Odrą Parlament Europejski nie zafundował sobie, ani wtedy, gdy funkcjonariusze wkraczali do redakcji tygodnika „Wprost”, rekwirując komputery i wyrywając laptopy dziennikarzom, ani wtedy, gdy o świcie na polecenie władz zrobiono nalot na mieszkanie właściciela strony internetowej który ośmielał się krytykować prezydenta Komorowskiego. Ani też wtedy, gdy w setki tysięcy ludzi demonstrowały na ulicach polskich miast od Bałtyku aż do Tatr, żądając przyznania koncesji TV Trwam. Wtedy było „cacy”. Teraz jest „be”. Oto filozofia Kalego, który wszak wybielił się niczym Micheal Jackson, włożył garnitur i jest eurokratą.

W tymże europarlamencie można obserwować „efekt motyla”. Właśnie niedawno w Belgii zabito homoseksualistę, a wcześniej we Francji i w innych krajach „starej” Unii, czyli dawnej EWG dochodziło do ataków na przedstawicieli mniejszości seksualnych, których autorami byli fanatyczni młodzi muzułmanie. Ale debatę na temat prześladowań ludzi LGBT robi się myśląc i mówiąc o Polsce. Zachodnioeuropejski – choć z korzeniami poza Starym Kontynentem – kowal zawinił, a wieszają Polaka (Cygana).

Wziąłem udział w debacie w Polsat News, w której poseł PSL-u (przez wrodzone miłosierdzie nie wymienię jego nazwiska), zapytany z jakich krajów UE należałoby ściągać do Polski anestezjologów wymienił … Wielką Brytanię! Jak widać, pospolite ruszenie obywatela Kosiniaka-Kamysza nie przyjęło wiadomości faktu Brexitu. Cóż, można i tak. Jeszcze 30 lat po II wojnie odnaleziono japońskiego żołnierza, który uważał, że dalej trzeba walczyć z Ameryką.

Ja tu gadu-gadu, a właśnie dziś rozmawiałem z jednym z polskich ambasadorów na Bałkanach, który mówił mi o rosyjskiej kontrofensywie politycznej w tym regionie. W Montenegro już powstał prorosyjski rząd. Moskwa odbudowuje swoje wpływy w post-Jugosławii. Ci, którzy tego nie widzą – nic nie widzą. Ale przyszłość nie należy do ślepych z wyboru…

Ryszard Czarnecki

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (17.03.2021)