Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła kolejną rozmowę telefoniczną rosyjskiego żołnierza. Tym razem dowiadujemy się o buncie oddziału pod Izium. Wojskowy opowiada przyjacielowi, że jego oddział jest traktowany „jak mięso armatnie”. Wczoraj natomiast SBU opublikowała rozmowę żołnierzy na tematy transportów zwłok do Rosji.

Rosjanin walczący w okolicach Izium, skąd Rosjanie chcą wyprowadzić ofensywę, opowiada przyjacielowi o buncie swojego oddziału.

 - „W skrócie, powiedzieliśmy, że nie będziemy się pakowali w to g....o, rozumiesz? Chcieliśmy odejść, ale oni [oficerowie? - przyp. red.] nam nie pozwolili. Zaczęli nas straszyć, niemal zaprowadzili nas pod ścianę. Powiedzieli nam: mamy rozkaz, by was zastrzelić

- relacjonuje mężczyzna.

- „Wysyłają nas prosto na front. To piekło! Używają nas jako mięsa armatniego... Tam jest dobrze wstrzelona ukraińska artyleria. Iść tam, prosto w ogień wroga, to samobójstwo”

- dodaje.

Żali się, że powinien wcześniej zastanowić się, czy warto jechać na Ukrainę.

Wczoraj SBU opublikowała inną rozmowę, przechwyconą w obwodzie zaporoskim. Dotyczy ona wysyłania zwłok poległych Rosjan do domu.

- „Wiozą ich małymi partiami, żeby naród nie och*jał. I nocą…”

- wyjaśnia Rosjanin pytany o zwłoki konkretnego żołnierza.

Inny rozmówca zdradza, że z jego roty (ok. 100 osób) przeżyło jedynie 20 osób, a dziewięciu żołnierzy odmówiło dalszej walki.

kak/wp.pl