Co najmniej kilkadziesiąt 73 osoby zginęły w nalocie na znajdujący się w rękach opozycjonistów Idlib w północno-zachodniej Syrii. Ataki przeprowadziło rosyjskie lotnictwo - twierdzą mieszkańcy Idlib i ratownicy.

Mieszkańcy i ekipy ratunkowe twierdzą, że doszło do co najmniej sześciu nalotów, których celem były: ruchliwy bazar znajdujący się w centrum miasta, budynki rządowe i obszary mieszkalne.

Ratownicy twierdzą, że na razie potwierdzili śmierć co najmniej 43 cywilów. Kolejnych 30 ciał zostało wydobytych z ruin, ale na razie ich nie zidentyfikowano. - Pod gruzami jest jeszcze wiele ciał - powiedział w rozmowie z Reutersem Yasser Hammo, członek obrony cywilnej przez internet. Dodał, że na miejscu cały czas pracują ratownicy Sympatyzująca z opozycją stacja Orient TV pokazała ambulanse na ulicach miasta i ratowników pracujących na gruzach. - Wielu się boi, że to dopiero początek - powiedział Sameh al-Muazin, mieszkaniec Idlibu. To co najmniej drugi przypadek, kiedy Rosjanie zbombardowali w Syrii targowisko.

Rosyjskie lotnictwo prowadzi ataki w Syrii od 30 września. Deklarowanym celem operacji jest ekstremistyczne Państwo Islamskie, ale według źródeł zachodnich samoloty rosyjskie dokonują nalotów głównie na pozycje rebeliantów walczących zarówno z syryjskimi siłami rządowymi, jak i z Państwem Islamskim.

Od początku konfliktu wewnętrznego w Syrii w marcu 2011 roku śmierć poniosło ponad 250 tysięcy ludzi. Kilka milionów zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów.

KJ/tvn24.pl