Jagiellonia.org

Od 25 lat Moskwa prowadzi tajną wojnę hybrydową przeciwko swoim sąsiadom. Konflikty w Górskim Karabachu, Naddniestrzu, Abchazji, Osetii Północnej i Donbasie są skutkiem pełzającej wojny hybrydowej. Azerbejdżan, Mołdawia, Gruzja i Ukraina już padły ofiarą rosyjskiej agresji. Zagrożenie wojną zawisło nad Turcją, krajami bałtyckimi i Polską… Wielu zadaje sobie pytanie, jak daleko Kreml może się posunąć w konfrontacji ze społecznością międzynarodową? Spróbujmy dokładnie przeanalizować niezdrowe ambicje rosyjskich przywódców.

 

/ „Złote Myśli” kremlowskiego szamana

 
 

Aleksandr Dugin, najbardziej popularny rosyjski strateg, ideolog rosyjskiego imperializmu i eurazjatyzmu, jeden z liderów rosyjskiego ruchu faszystowskiego, nazywany ideologiem Putina, człowiek, którego strategię od 15 lat skrupulatnie wciela w życie cały polityczny establishment współczesnej Rosji.

 

Niezdrowe pomysły Aleksandra Dugina zainfekowały całą generalicję i establishment Rosji. Dugin ma ogromny wpływ na osoby podejmujące decyzje w najważniejszych sferach życia politycznego. Rosyjskie elity podzielają jego poglądy. Książka Dugina pod tytułem „Podstawy geopolityki” została opublikowana przy wsparciu Wydziału Strategii Akademii Wojskowej Sztabu Generalnego Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej i otrzymała rekomendację, jako podręcznik dla tych, którzy podejmują decyzje w najważniejszych sferach życia politycznego. Dugin i jego zwolennicy w swoich niezdrowych roszczeniach, pozostawili w tyle Hitlera i Czyngis-Chana.

– Na eurazjatyckim kontynencie dla Polski miejsca nie ma. […] Rosja w swoim geopolitycznym oraz sakralno-geograficznym rozwoju nie jest zainteresowana istnieniem niepodległego państwa polskiego w żadnej postaci. Nie jest też zainteresowana istnieniem Ukrainy. Nie dlatego, że nie lubimy Polaków czy Ukraińców, ale dlatego, że takie są prawa geografii sakralnej i geopolityki.

– Rosja musi zniszczyć „kordon sanitarny”, utworzony z małych, gniewnych i historycznie nieodpowiedzialnych narodów i państw, z maniakalnymi roszczeniami i niewolniczym uzależnieniem od talassokratycznego Zachodu. W roli takiego „kordonu sanitarnego” tradycyjnie występuje Polska i kraje Europy Wschodniej… Zadaniem Eurazji jest to, aby ta bariera nie istniała.

W artykule „Wybawić Europę Zachodnią od Wschodniej” Aleksander Dugin proponuje zagrać na rozbieżnościach między państwami Unii Europejskiej i zaleca rosyjskim dyplomatom przekonywanie krajów Europy Zachodniej, przede wszystkim Niemiec i Francji, do uwolnienia się od amerykańskiej dominacji i skończenia z krajami Europy Środkowej i Wschodniej.

„My, Rosjanie i Niemcy, nie jesteśmy zainteresowani istnieniem niepodległego państwa polskiego w żadnej formie”.

„Trzeba zniszczyć »kordon sanitarny«! Można to zrobić na wiele sposobów. Bolszewicy, żeby go unicestwić, zawarli niegdyś traktat brzeski. Wtedy wiele straciliśmy, ale powstała granica rosyjsko-niemiecka. Potem był pakt Ribbentrop-Mołotow, który miał ten sam cel. Wspaniały pakt! Gdyby sprawy potoczyły się inaczej, razem z Niemcami pokonalibyśmy Anglosasów. […] W wielkim starciu cywilizacji atlantyckiej i kultury eurazjatyckiej to wszystko, co znajduje się między nami – Polska, Ukraina, Europa Środkowa – musi zniknąć, zostać wchłonięte”.

„Przyjmijcie Rosję do Europy wtedy Europa będzie ruską Europą, wtedy Rosja skończy z tymi »przyjaciółmi« (państwami Europy Środkowowschodniej – red.) raz na zawsze. To jakieś nieporozumienie, dlaczego mamy je znosić! Wtedy przyjdzie Rosja i powie: Aha! Złapaliście się! Powiemy do nich: Chcieliście uciec przed nami, co?”.

„Rosjanie zmobilizują się dla wielkiego celu. A tym wielkim celem jest przyłączenie Europy. […] Podobają wam się europejskie technologie? Weźmy je. […] To jest proste, zdobywamy Europę i już mamy wszystkie wysokie technologie! […] Zdobycie Europy! Rosyjski car czy rosyjski prezydent – jedyny dla całej Europy. […] To jest sedno całego imperium, które po prostu przywrócimy na swoje miejsce – Europejskie, Rzymskie, Greckie, Bizantyjskie Imperium z rosyjskim carem na czele”.

„Żadnego PKB nie zamierzamy podnosić. Dlatego że jest nam to obojętne. […] Budujemy imperium. Oni budują Unię Europejską, też swoiste imperium. Lecz jego podstawy są zbyt kruche. Jeżeli gospodarka nie odniesie sukcesu, oni się rozsypią. My natomiast powiemy: niezależnie od stanu gospodarki, co rosyjski (eurazjatycki, europejski, imperialny, rzymski) car (nasz rosyjski rzymski car) powie – to będzie! A gdzie wy się podziejecie? Gospodarka to dobrze, ale to nie ma znaczenia. Nie samym przecież chlebem… przypomni car”.

„Proces «przywrócenia imperium» musi od początku skupić się na odległym celu, jakim jest wyjście do ciepłych mórz. Tylko wtedy, gdy południowa i zachodnia granica będzie nad morzem, można mówić o ostatecznym zakończeniu rozbudowy kontynentalnej”.

„Jedną z najpilniejszych potrzeb geopolitycznych Rosji jest przywrócenie imperium. To nie tylko jedna z możliwych dróg rozwoju Rosji, ale konieczny warunek wstępny do istnienia niepodległego państwa na kontynencie”.

„Długofalowy program Rosji zmierza w kierunku integracji kontynentalnej, utworzenia przestrzeni kontynentalnej Eurazji od Tokio do Azorów. Celem Moskwy jest rozwinięcie strategicznego wpływu na wschód, zachód i południe”.

„Trzeba rozkładać katolicyzm od środka, wzmacniać polską masonerię, popierać rozkładowe ruchy świeckie, promować chrześcijaństwo heterodoksyjne i antypapieskie. Katolicyzm nie może być wchłonięty przez naszą tradycję, chyba że zostanie głęboko przeorientowany w kierunku nacjonalistycznym i antypapieskim”.

„Gdzie my jesteśmy, tam jest centrum piekła. I tak naprawdę nie trzeba nam myśleć, czy nie nadejdzie koniec świata, musimy myśleć, jak tego dokonać”.

 
/ Od Czyngischana Do Putina
 
 

„Gdy zaś Batu-chan miał wkroczyć na Węgry, złożył ofiarę demonom, pytając, czy ośmieli się tam wejść. Odpowiedział mu demon mieszkający w posągu: Idź spokojnie, bo wysyłam trzy duchy przed tobą, a dzięki nim twoi przeciwnicy nie zdołają ci się oprzeć. Te duchy to: Niezgoda, Niewiara, Strach”.

 

 

Wiosną 1241 roku Mongołowie zaatakowali Polskę i Węgry. Ten przerażający, morderczy najazd opisują szczegółowo liczne kroniki i późniejsze opracowania historyczne. Dla nas najbardziej tragiczny dzień to 9 kwietnia, kiedy pod Legnicą poległ prawie cały kwiat polskiego rycerstwa Dolnego i Górnego Śląska, Małopolski i Wielkopolski, które rozpaczliwie próbowało obronić Polskę przed krwiożerczymi azjatyckimi hordami.

Plany podboju Europy Mongołowie przygotowali sześć lat wcześniej. Jeszcze w 1235 roku na kurułtaju, czyli radzie chanów mongolskich, podjęto decyzję o wysłaniu wielkiej wyprawy na Zachód. Miała ona dojść aż do Oceanu Atlantyckiego, zwanego przez nich Wielkim Morzem.

Była to kontynuacja realizowanej jeszcze przez Czyngis-chana polityki Pax Mongolica – stworzenia Świata Mongolskiego od Pacyfiku, przez Morze Kaspijskie i Czarne po Atlantyk. Na podbitych i włączonych do imperium terytoriach miał panować mongolski ład i porządek, handel i kultura. Podbój Europy był Mongołom potrzebny także dla planowanej inwazji na Bizancjum.

Wykonanie zadania powierzono Batu-chanowi, wnukowi Czyngis-chana. W rzeczywistości realizował je jeden z jego dowódców – Subedej, zdobywca Rusi. Jeszcze w 1223 roku armia ruska poniosła straszliwą klęskę z Mongołami w bitwie nad rzeką Kałką. Zginęło w niej 10-ciu z 18-tu książąt ruskich i kilkadziesiąt tysięcy ich wojowników. Po tym zwycięstwie Mongołowie wkroczyli na Krym.

Dzisiaj historycy obliczają, że armie księstw ruskich wystarczyłyby do zahamowania inwazji Mongołów. Jednak książęta byli skłóceni, nie potrafili wyłonić wspólnego dowództwa, a irracjonalny strach przed mongolskimi hordami dawał Subedejowi wielką przewagę psychologiczną.

Ruś, która do tej pory rozwijała się w bliskim związku z kulturą europejską, znalazła się na prawie 200 lat w stanie długotrwałej izolacji. Mongołowie skutecznie zaszczepili ruskim ludom wiele swoich dzikich zwyczajów, a przede wszystkim stepowy azjatycki despotyzm – bezwzględną formę sprawowania władzy, opartą na samowoli rządzącej jednostki. Model ten przejęło od Azjatów Imperium Rosyjskie, potem Imperium Sowieckie Stalina, dzisiaj zaś jest to sposób rządzenia krajem przez Putina.

I jeszcze jedną chorobę zaszczepili Rosjanom Mongołowie – nie gasnące od stuleci demoniczne marzenie o podboju Europy. Obok zwykłej żądzy grabieży i barbarzyńskich kompleksów wobec cywilizacji zachodniej, to właśnie to marzenie, podbudowane potem panslawizmem, prawosławnym mistycyzmem oraz ideą „Trzeciego Rzymu”, leży zawsze u podstaw rosyjskiej agresji.

Po zdobyciu Rusi następnym celem kampanii stały się Węgry. Aby nie dopuścić do wysłania Węgrom polskiej pomocy, Batu-chan postanowił najpierw zaatakować Polskę. W lutym 1241 roku armia mongolska splądrowała Sandomierz, wkrótce potem Kraków i stanęła pod Legnicą. W bitwie, która rozegrała się 9 kwietnia, Mongołowie rozgromili wojska chrześcijańskie dowodzone przez księcia śląskiego, krakowskiego i wielkopolskiego Henryka II Pobożnego. Książę zginął.

Okrucieństwo Mongołów budziło grozę nawet w surowych czasach średniowiecza. Archeolodzy odkryli w odkopanych zgliszczach Sandomierza „pamiątkę” po tamtych wydarzeniach – zwęglone szkielety z powiązanymi rękoma. Ofiary spalono żywcem.

Z czasem Mongołów zaczęto nazywać Tatarami. Co światlejszym ludziom ówczesnej epoki nazwa kojarzyła się z demonami z Tartaru. Najwcześniejsze i najobszerniejsze relacje z tamtych wydarzeń znajdujemy w rocznikach dwóch kapituł: krakowskiej i gnieźnieńskiej. Pierwsza z nich tak opisuje podbój Polski:

„W roku 1241 Tatarzy, wkroczywszy do Krakowa, palą kościoły i mordują ludność, nie zwracając uwagi na wiek i płeć. Zabijają w bitwie wielu rycerzy krakowskich – z powodu wrodzonej Polakom wielkiej chciwości łupów – za pomocą przebiegłego podstępu; liczne łupy uwożą ze sobą. Na koniec, wtargnąwszy na Śląsk i starłszy się z księciem Henrykiem i jego wojskiem, samego księcia i wielu z jego armii przyłączyli do zabitych, i tak, wymordowawszy wielu w rzeziach i wyrządziwszy Polakom okrutne szkody, skierowali się do swoich, na Węgry.

Napełniając cały świat ciężkim przerażeniem i strachem z powodu swego okrucieństwa, odjechali. Strachu nie wzbudzała ani moc ich mężów, ani siła mocnego ramienia, lecz samo krwawe okrucieństwo i oszukańcza przewrotność wiarołomstwa”.

Oddziały mongolskie przeszły z Polski przez Bramę Morawską i połączyły się z drugą częścią wojsk, która najechała Królestwo Węgier. Następnym celem miała być Europa Zachodnia. Jednak właśnie wtedy nastąpił odwrót.

Według kronikarzy, wpłynęło na to kilka czynników: oddalenie od koczowisk, duże straty sięgające jednej trzeciej stanu pierwotnego – bitwa pod Legnicą osłabiła Mongołów, bunty w ujarzmionej Rusi i w Azji. Wreszcie wieść o śmierci władcy imperium mongolskiego chana Ugedeja, który zapił się na śmierć, skłoniła Batu-chana i towarzyszących mu wodzów do odwrotu.

Skutki tego najazdu dla Węgier były równie straszne jak dla Polski. Niemiecki kronikarz napisał: „W 1241 roku państwo węgierskie po trzystu pięćdziesięciu latach istnienia zostało zniszczone przez Tatarów”. Niektórzy historycy twierdzą, że zginęła połowa Węgrów.

Papież Innocenty IV wysłał na tereny mongolskiego najazdu misję, w której był m.in. francuski dominikanin Szymon z Saint-Quentin. To właśnie jemu zawdzięczamy opis paktu Batu-chana z demonami.

W 1259 roku armia mongolska dokonała powtórnego najazdu na Polskę. Jego celem było złamanie gospodarcze i militarne kraju, a w konsekwencji osłabienie księcia krakowskiego Bolesława V Wstydliwego, by odsunąć go od spraw Księstwa Halickiego, Litwy i Królestwa Węgier.

Atakiem dowodził tym razem chan Burundaj. Spory wewnętrzne między książętami polskimi i tym razem uniemożliwiły przygotowanie skutecznej obrony. Ostatecznie armia mongolska, prowadząc polskich jeńców i bogate łupy, opuściła Małopolskę pod koniec marca 1260 roku, w pełni realizując swój polityczny plan.

 
 

Chrześcijańska Europa jeszcze nieraz musiała odpierać inwazje najeźdźców ze Wschodu, choćby pod Wiedniem we wrześniu 1683 roku, kiedy zatrzymała nawałę turecką czy w Bitwie Warszawskiej w sierpniu 1920 roku, gdy starła się z hordami Armii Czerwonej.

Dzisiaj na wschodnich flankach chrześcijańskiej cywilizacji europejskiej znów stoi azjatycki wróg, jak zawsze żądny władzy nad całą Europą, a może i światem. Swoje zamiary ujawnił już w 2008 roku, dokonując agresji na Gruzję i w 2014 roku – anektując Krym.

 

Budowana dziś przez Putina „euroazjatycka wspólnota” to nic innego jak realizacja mistycznej idei panmongolizmu, która zrodziła się już u Dostojewskiego, a potem była rozwijana przez Sołowiowa i dziesiątki innych filozofów i pisarzy rosyjskich. Obecnie ma ona formę swoistego „prawosławnego nacjonalbolszewizmu”.

Jego straż przednia to te same trzy demony, które pomagały kiedyś Batu-chanowi – Niewiara, Niezgoda, Strach. One już tu są. Jeśli ich nie pokonamy, podzielimy los naszych przodków z 1241 roku.

Jan Matkowski

 

/ Rosyjski Profesor: Rosja Jest Następcą Złotej Ordy

 

Jurij Piwowarow rosyjski akademik, historyk, doktor habilitowany nauk politycznych (TV Rosja-Kultura): „Jesteśmy następcami Złotej Ordy. Tak jest, w wielu zagadnieniach współczesna Rosja – moskiewska, później petersburska, sowiecka i dzisiejsza − jest też następcą Złotej Ordy.

 

 

Chodzi o to, że w ciągu dwu i pół wieku, będąc pod Mongołami, książęta rosyjscy, przyjeżdżając do Saraju, gdy istniała już Złota Orda, czyli zachodnia część imperium mongolskiego, spotykali się z jakimś absolutnie niezwykłym rodzajem władzy, którego wcześniej nie widzieli ani w Europie, ani u siebie, na Rusi. Mongolski rodzaj władzy polegał na tym, że jeden człowiek stanowi wszystko, a reszta – nic.

Władza mongolska w całości odrzuca jakąkolwiek umowę, wszelką konwencję, współpracę i zgodę między dwoma podmiotami. Władza mongolska jest wyłącznie władzą przemocy i Rosjanie to przejmują. Rosyjscy carowie, rosyjscy wielcy książęta stopniowo przejmują tę kulturę władzy, a właściwie ten rodzaj władzy, te stosunki polityczne.

I staje się to coraz silniejsze nawet później, w czasach nam bliskich. W owych cywilizowanych i pięknych czasach cesarz Paweł I, syn Katarzyny, pewnego razu podczas rozmowy z francuskim ambasadorem rzekł do niego: „W Rosji tylko ten jest czegoś wart, z kim ja rozmawiam i dopóki z nim rozmawiam”. I to jest bardzo precyzyjne sformułowanie władzy rosyjskiej.

Wspaniały filozof Grigorij Fiedotow, który żył i umarł na emigracji, po rewolucji, komentując koniec jarzma mongolsko-tatarskiego, powiedział: „Chańska stawka została przeniesiona do Kremla”. Czyli chan przeniósł się do Kremla, Moskwa nabrała cech tatarskich i mongolskich, a więc rosyjski cesarz, wielki książę rosyjski – to chan”.

 

/ Putin „Otworzył Puszkę Pandory”

 

Podczas telemostu 17 kwietnia 2014 roku, Putin wypowiedział się na temat separatyzmu na południowo-wschodniej Ukrainie: „To Noworosja… Charków, Ługańsk, Donieck, Chersoń, Nikołajew, Odessa – wszystkie te obwody przekazane zostały Ukrainie w latach 20-tych przez rząd sowiecki.” Rosyjskie roszczenia wobec południowo-wschodnich obszarów Ukrainy, prezydent Rosji umotywował tym, że owe tereny zostały niegdyś podbite przez księcia Potiomkina i carycę Katarzynę II.

 

To bardzo niebezpieczna retoryka. Bo jeśli inne kraje pójdą to samą drogą i będą kierować się takimi samymi subiektywnymi interpretacjami historycznymi, świat pogrąży się w chaosie regionalnych konfliktów i wojen lokalnych. Ponieważ do Krymu, oprócz Ukrainy i Rosji, historycznie uzasadnione roszczenia mogą mieć inni gracze polityki światowej. Co więcej, sama Rosja może być obiektem takich roszczeń. Dlatego rażące łamanie norm prawa międzynarodowego może w perspektywie obrócić się przeciw samej Rosji.

Światopogląd Putina zagraża bezpieczeństwu całego świata. Zniekształcona pamięć historyczna rosyjskiego lidera spowodowała alarmującą i absolutnie nieodpowiedzialną politykę zagraniczną, ponieważ, jeśli kierować się historyczną logiką Putina, to jego następnym krokiem mogą być roszczenia wobec Prawobrzeżnej Ukrainy i Polski, które również stały się częścią imperium rosyjskiego w okresie panowania Katarzyny II. I to zaraz po zajęciu Krymu oraz Dzikich Pól nad Morzem Czarnym…

Ten bardzo niebezpieczny «światopogląd imperialny» niesie w sobie poważne zagrożenie dla krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Zniekształcona pamięć historyczna Putina podważa podstawy prawa międzynarodowego i cały system globalnego bezpieczeństwa.

/ Rzeczywista pozycja Rosji na świecie

PKB Rosji jest mniejszy niż 3% światowego PKB, lub 6% PKB NATO. Jej wydatki wojskowe stanowią mniej niż jedną dziesiątą wydatków NATO, z czego połowa środków przeznaczonych dla armii rosyjskiej „ginie” z powodu „otkatów” czyli defraudacji środków publicznych. Czy rzeczywiście Rosja jest na tyle mocna, żeby prowadzić na tyle agresywną politykę? Rosja utraciła prawie wszystkich swoich sojuszników na świecie.

Włodzimierz Iszczuk


Powyższy fragment ukazał się pierwotnie w tekście portalu Jagiellonia.org pt. "Wróg u bram. Część 2"