Zacharski to były funkcjonariusz wywiadu PRL i RP. Przez lata szpiegował w USA, zdobywając informacje o zbrojeniach. W latach 90-tych pracował w Urzędzie Ochrony Państwa. Dziś, będąc na emigracji, pisze książki.
„Polska na pewno sobie poradzi. Natomiast gdyby ktoś zapytał mnie, czy za 20-25 lat będzie istniała Rosja w takim kształcie jak obecnie, miałbym spore wątpliwości” – mówił w rozmowie „Do Rzeczy” Marian Zacharski. Jego zdaniem głównym problemem Federacji jest utrzymanie stałych zysków ze sprzedaży ropy i gazu. „Te olbrzymie pieniądze są niemal w całości przejadane, gdzieś wyciekają” – uważa były as wywiadu. Kłopotów Moskwa ma jednak o wiele więcej. „W dramatyczny sposób spada liczba jej ludności, coraz silniejsze są ruchy separatystyczne. Naprawdę trudno sobie wyobrazić, żeby przy tak malejącym potencjale Rosjanie byli w stanie utrzymać tak ogromne terytorium, w szczególności Syberię” – twierdzi Zacharski.
Uważa też, że konflikt zbrojny z Rosją to jedynie „political fiction”. Ukraiński konflikt, jak sądzi, „nie przebiega do końca po myśli Moskwy”. „Putin wbił klin między narody rosyjski i ukraiński. Gdy padają strzały i idą kondukty pogrzebowe, żarty się kończą. Ukraińcy tego Rosjanom nie wybaczą” – mówi Zacharski.
Według byłego szpiega, "Putin ma za dużo do stracenia" i dlatego "dalsze obgryzanie Ukrainy wydaje się mało prawdopodobne". Zacharski wspomina o wstrzymanym eksporcie ukraińskich komponentów zbrojeniowych do Rosji. - Rosja mogłaby spróbować uruchomić tę produkcję u siebie. Jednak wymagałoby to miliardowych nakładów i czasu niezbędnego na budowę oraz wyposażenie zakładów czy przeszkolenie personelu - przewiduje w rozmowie z "Do Rzeczy".
bjad/onet.pl/dorzeczy