Według szanowanego rosyjskiego eksperta ds. wojskowości, Federacja Rosyjska już za miesiąc będzie gotowa do wojny. Oznacza to, że Ukraina aż do końca lipca może czuć się względnie bezpieczna. Jednak na przełomie lipca i sierpnia interwencja wojskowa Rosjan będzie znowu możliwa.

„Obecnie Rosja nie jest gotowa na poważne działania na Ukrainie. Byliśmy gotowi w kwietniu” – mówi Paweł Felgenhauer w rozmowie z radiem „Echo Moskwy”. Dodaje, że nie wie, dlaczego wówczas nie padł rozkaz wkroczenia na wschodnią Ukrainę.

W maju nadeszła bowiem „demobilizacja” jednostki wycofano na odpoczynek, a poborowych zwolniono do cywila. Jednak zebranie podobnych co w marcu i kwietniu sił jest kwestią jeszcze tylko około miesiąca.

Felgenhauer zauważa jednak, że inwazja nie jest wcale nieuchronna. Moskwa woli bowiem „zamrozić” sytuacją jak w Abchazji czy w Naddniestrzu.  „Zawieszenie broni, wprowadzenie sił pokojowych i obserwatorów, po czym stagnacja” – taki scenariusz kreśli Felgenhauer.

Na takim zamrożeniu sytuacji Moskwa zyskałaby bardzo wiele. Mogłaby bowiem wywierać na Kijów znaczną presję. Tak czy inaczej Rosjanie muszą intensywnie wspierać siły separatystów, bo inaczej wojska Ukrainy „zmiotłyby ich” w najwyżej dwa miesiące.

bjad/tvn24