W ciągu ostatniej dekady liczba przypadków zachorowania na kiłę w przeliczeniu na 100 tys. osób wzrosła blisko dwukrotnie: do 4,17 – wynika z danych Państwowego Zakładu Higieny. W 2000 r. współczynnik ten oscylował w okolicy ok. 2,5. W 2016 r. zdiagnozowano w kraju w sumie 1593 przypadki tej choroby. Sytuacja jest lepsza w porównaniu z innymi krajami. Jednak lekarze przekonują, że to, co dzieje się w Polsce, jest niepokojące.

Lekarze rozmawiający z PAP przyznają, że sytuacja jest coraz gorsza. Opisują między innymi zaskakujący przypadek bardzo ciężkiego stadium kiły. Chorób przenoszonych drogą płciową każdego roku jest coraz więcej. A przecież skala zjawiska jest o wiele większa, niż opisują służby; wiele osób cierpiących na choroby weneryczne próbuje leczyć się na własną rękę.

Tylko w ubiegłym roku przyszło na świat 16 noworodków z wrodzonym syfilisem. To poważny problem, a zagrożenie związane z kiłą jest po prostu lekceważone. Tymczasem choroba jest bardzo prosta w leczeniu. Trzeba tylko je podjąć...

Wzrasta też skala zachorowań na aids. W ubiegłym roku wirusem HIV zaraziło się przynajmniej 136 osób, znacznie więcej, niż rok wcześniej.

ol/Forsa.pl