Publicysta Rafał Ziemkiewicz ostro ocenił reakcje na wystąpienie byłego więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, Mariana Turskiego. W jego ocenie Turski "rzucił frazes", który został następnie podchwycony przez "leszcze".

 

"Jakobini, bolszewicy, szturmowcy, hunwejbini - oni wszyscy "nie byli obojętni", tylko właśnie chcieli oczyścić świat ze zła. Z zaangażowania wynikło w dziejach tyleż nieszczęść, co i z obojętności. Starszy pan rzucił retoryczny frazes, a leszcze się grzeją jak mową noblistki, którą zresztą grzali się z tego samego powodu: bo była oparta na równie głębokich intelektualnych objawieniach, w sam raz mieszczących się w przeciętnie miernej umysłowości. Epoka Paolo Cohello..." - napisał Ziemkiewicz.

 

"Auschwitz nie spadło z nieba" - mówił Turski. "To się wydarzyło, to znaczy, że się może wydarzyć, to znaczy, że to się może wydarzyć wszędzie" - dodawał. "Zaczynamy się oswajać z myślą, że można kogoś wykluczyć, stygmatyzować, kogoś wyalienować" - wskazywał.

"Nie bądźcie obojętni, jeżeli widzicie kłamstwa historyczne. Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie, że przeszłość jest naciągana do aktualnych potrzeb polityki. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana" - mówił dalej Turski.

"Istotą demokracji jest to, że większość rządzi, ale demokracja na tym polega, że prawa mniejszości muszą być chronione. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne, już istniejące. Bądźcie wierni przykazaniu. Jedenaste przekazanie: nie bądź obojętny" - wskazywał.

bsw/twitter