Defilada wojskowa na Placu Czerwonym w Moskwie miała w 2016 roku skromniejszy charakter. Wiele wskazuje na to, że jest to spowodowane nie tylko przez "nieokrągłą" 71. rocznicę zakończenia II Wojny Światowej, ale też nałożono na Rosję sankcje i niskie ceny ropy.

Zgodnie z tradycją, dokładnie o godz. 10.00 czasu moskiewskiego, rozpoczęła się w Moskwie Parada Zwycięstwa. Wzięło w niej udział około 10 000 żołnierzy wszystkich rodzajów sił zbrojnych (o 6 500 mniej niż w 2015 r. i o 1 000 mniej niż w 2014 r.), 135 egzemplarzy wojskowej techniki (o 25 mniej niż w 2015 r. i o 15 mniej niż w 2014 r.) oraz 71 statków powietrznych (o 69 mniej niż w 2015 r. i o 2 więcej niż w 2014 r.). Władze rosyjskie zaplanowały wydanie na ten cel 210 milionów rubli, czyli najmniejszą sumę przeznaczoną na ten cel od ostatnich pięciu lat.

Defiladę ponownie poprowadził minister obrony Rosji generał armii Siergiej Szojgu rozpoczynając ją od zdjęcia czapki i przeżegnania się. Dalej nastąpił przegląd pododdziałów w odkrytym samochodzie i ceremonialne powitanie się z wojskiem. Przed rozpoczęciem parady przemówił głównodowodzący rosyjskimi siłami zbrojnymi - prezydent Władimir Putin.

Po uczczeniu minutą ciszy pamięci o poległych żołnierzach, Putin zaznaczył, że w tym roku mija 75. rocznica rozpoczęcia „Wielkiej Wojny Ojczyźnianej” oraz, że ropoczęła się ona 22 czerwca 1941 r. Pokazał tym samym wyraźnie, że Rosja nie świętuje zakończenia II wojny światowej, ale „swojej” wojny, która rozpoczęła się dopiero po napaści III Rzeszy na Związek Radziecki 22 czerwca 1941 r. Według Putina wojna trwała tylko cztery lata i przyniosła wolność wielu europejskim narodom. Podczas przemówienia pominięto oczywiście współpracę ZSRR z III Rzeszą przy inwazji na Polskę, ale też np. aneksję państw bałtyckich.

W politycznej części przemówienia rosyjski prezydent przypomniał, że pokój na planecie nie jest zagwarantowany sam w sobie, należy być czujnym, podwójne standardy są niedopuszczalne oraz, że nie można krótkowzrocznie ulegać tym, którzy mają zamysły niezgodne z prawem. Putin zauważył, że terroryzm stał się globalnym zagrożeniem, który trzeba pokonać i Rosja „jest otwarta na połączenie się sił wszystkich państw, w celu stworzenia nowoczesnego pozapaktowego systemu bezpieczeństwa międzynarodowego”.

W przemówieniu Putina po raz pierwszy zabrakło podziękowań dla sojuszników Związku Radzieckiego. Przykładowo tym razem rosyjski prezydent nie wymienił już (jak w poprzednim roku) Stanów Zjednoczonych, Francji i Wielkiej Brytanii. Nie mówiono również o obecności delegacji zagranicznych na trybunie honorowej, tym bardziej, że moskiewskie uroczystości są nadal bojkotowane przez praktycznie wszystkich polityków zachodnich.

Najpierw parada pododdziałów

Defilada zaczęła się dosyć nietypowy sposób. Po pierwsze nie było parady żołnierzy w historycznych mundurach z II wojny światowej oraz kawaleryjskiego pododdziału „prezydenckiego” pułku. Nie pojawili się również defilujący żołnierze z innych państw (w zeszłym roku swoje delegacje wysłało dziesięć krajów – w tym Chiny i Serbia).

Przemarsz pieszych, rosyjskich pododdziałów jak zwykle zabezpieczały przede wszystkim akademie i uczelnie wojskowe. Uwagę zwracało szóste zgrupowanie, które po raz pierwszy w całości było utworzone przez kobiety w białych mundurach, słuchaczki wojennego uniwersytetu ministerstwa obrony Rosji oraz Wojennej Akademii MTO (Materialno-Technicznej) im. Chruliewa.

Wojska były reprezentowane przez pododdziały: 336. gwardyjskiej, samodzielnej brygady piechoty morskiej Floty Bałtyckiej, 331. gwardyjskiego spadochronowo - desantowego pułku wojsk powietrzno – desantowych z Kostroma, 38. samodzielnej kolejowej brygady z Jarosławia, samodzielnej dywizji operacyjnego przeznaczenia im. F. Dzierżyńskiego (należącej obecnie do Gwardii Narodowej Federacji Rosyjskiej), 2. gwardyjskiej tamańskiej dywizji zmechanizowanej im. M.Kalinina, 4. gwardyjskiej kantiemirowskiej dywizji pancernej im. J.Andropowa oraz 27 samodzielnej, gwardyjskiej sewastopolskiej brygady zmechanizowanej.

CZYTAJ DALEJ NA: defence24.pl