Mieczysław Wachowski, do niedawna jeden z najbliższych współpracowników Lecha Wałęsy, a za czasów prezydentury- jego "prawa ręka", doprowadził Wałęsę do utraty 3,7 mln złotych- informuje "Super Express". 

Tyle właśnie zysku wykazywał jeszcze cztery lata temu Fundusz Lecha Wałęsy. Niedawno przejął go Wachowski, a obecnie Fundusz jest w stanie likwidacji. 

Jak przypomina dziennik, znajomość Wałęsy i Wachowskiego sięga jeszcze początku lat 80. Wachowski był szefem KPRP, kiedy pierwszy przywódca "Solidarności" sprawował urząd prezydenta. W latach 2014-2016 Mieczysław Wachowski, nazywany przez niektórych "kapciowym" Wałęsy, kierował instytutem imienia byłego prezydenta. 

Jak wskazuje"Super Express", kiedy były już współpracownik Lecha Wałęsy przejmował fundację, generowała ona 3,7 mln zł zysku. Po dymisji Mieczysława Wachowskiego, choć fundacja już nie zarabiała, ten dalej zarządzał finansami. Były współpracownik przekształcił instytut im. Lecha Wałęsy w Fundację Światowe Centrum Pokoju. Jak wynika z ustaleń serwisu gazeta.pl, Wachowski przeznaczał środki głównie na nagrody dla siebie oraz uposażenie dlla swojej partnerki. Wachowski przegrał również proces z Energą, w związku z czym musi zwrócić spółce ok. 825 tys. zł. 

Wachowski przekształcił instytut im. Lecha Wałęsy w Fundację Światowe Centrum Pokoju. Z ustaleń serwisu gazeta.pl wynika, że środki przeznaczał głównie na nagrody dla siebie i uposażenie dla swojej konkubiny. Były współpracownik przegrał też proces z Energą i musi zwrócić spółce blisko 825 tys. zł.

Obecnie zarządzająca fundacją Dorota Obrycka złożyła wniosek o upadłość, lecz nie został on jeszcze rozpoznany. Komentarza odmawia zarówno Mieczysław Wachowski, jak i otoczenie byłego prezydenta. Rzecznik Lecha Wałęsy, Mirosław Szczerba ocenia, że nieprzypadkowo stało się to właśnie przed 75. urodzinami pierwszego przywódcy "Solidarności". 

"Wachowski wspomniał kiedyś, że chce pisać książkę. Może szuka wydawcy, który sypnie groszem?"- zastanawia się Szczerba. 

yenn/SE.pl, Fronda.pl