Środowiska naukowe w Polsce są o wiele bardziej skrajnie lewicowe (czyli wyznają społecznie szkodliwe lewicowe zabobony) niż reszta społeczeństwa. Z jednego z badań preferencji politycznych naukowców na tle preferencji reszty społeczeństwa wynika, że poparcie dla ekstremistycznej lewicy wśród naukowców jest 10 razy większe niż w wśród reszty społeczeństwa. Szczególnie to widać wśród naukowców zajmujących się humanistyką i naukami społecznymi.

Naukowcy w naszym kraju nie rozliczyli się ze swojej komunistycznej przeszłości czy współpracy z komunistyczną bezpieką. Dziś zdaniem profesora Aleksandra Nalaskowskiego, specjalisty w dziedzinie pedagogiki, systemów edukacji, teoretyka i praktyka, działacza opozycji antykomunistycznej, obecnie prześladowanego przez tęczową rewolucję, autora wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk pracy „Bankructwo polskiej inteligencji", kadrę w III RP stanowią często „członkowie dawnego aparatu partyjnego, tajni współpracownicy SB, osoby z tytułami z nadania władzy". Jest to wynik tego, że nie rozliczono przeszłości, a komunistom zagwarantowano bezkarność i komfort.

Według profesora Nalaskowskiego środowiska naukowe w Polsce to obszar „spektakularnie ogarnięty poprawnością polityczną, czyli przemilczaniem, autocenzurą, tolerowaniem nieprawdy". Przykładem tego są gender studies, będące przykładem komunistycznego marszu przez instytucje, braku zainteresowania prawdą, płaskiego myślenia i szowinizmu. Uprawianie gender studies zapewnia: międzynarodowe granty, atrakcyjne staże, stypendia zagraniczne, publikacje w wysokonakładowych czasopismach. Dominacje w życiu intelektualnym gender studies wymusza Unia Europejska warunkująca przekazanie pieniędzy od prowadzenia wszystkich badań w duchu gender, nawet w naukach ścisłych czy seminariach duchownych.

Zdaniem profesora Nalaskowskiego terrorowi politycznej poprawności poddani są też wykładowcy. Istnieje realny zakaz prezentowania przez nich poglądów odmiennych od lewicowych zabobonów. Gdy się niepodporządkowującą lewicowym wytycznym, to są prześladowani przez lewicę i pozbawiani możliwości pracy naukowej.

W opinii profesora Nalaskowskiego nie da się odrzucić lewicowej dominacji w środowiskach naukowych. Siła lewicowej dominacji polega na zaszczepieniu komunizmu w absolutnie każdej dziedzinie, w tym i wśród młodych duchownych. Komunizm stał się trwałym elementem genotypu środowisk naukowych i już ich nie opuści.

Z pracy profesora Nalaskowskiego wynika, że polska inteligencja była niszczona przez okupanta niemieckiego i rosyjskiego podczas II wojny światowej. Po wojnie komuniści z ludzi pozbawionych wykształcenia stworzyli swoją inteligencję, a ocalali przedstawiciele polskiej inteligencji byli przez komunistycznego okupanta marginalizowani i dyskryminowani. Celem komunistów było to, by inteligencja w PRL była z sowietyzowana i dzięki temu skutecznie formatowała ludzi zgodnie z modelem narzuconym przez sowietów, na kosmopolitów wykorzenionych z tożsamości.

Profesor Nalaskowski w swej pracy wskazał, że komuniści w PRL dbali o to, by inteligencja w PRL była zgodnie z ich planami odtwarzana, reprodukowana, i zajmowała się transmisją komunistycznych wartości. W tym celu nie tylko z uniwersytetów, ale i ze szkół pousuwano nauczycieli inteligentów z II RP. Wyrazem komunistycznej walki z polską inteligencją były też komunistyczne prześladowania Kościoła katolickiego. Komuniści w PRL tak jak na całym świecie nie tylko doprowadzili do nędzy, ale też, w dużym stop zniszczyli życie intelektualne, odcięli Polaków od kontaktów z dynamicznie rozwijającą się nauką na zachodzie. Z kolejnymi latami z uniwersytetów w PRL znikały niedobitki niekomunistycznej inteligencji.

Przejawem dyskryminacji i marginalizacji dzieci z rodzin polskiej prawdziwej inteligencji w PRL były punkty za pochodzenie. Osoby zdolne, ale o złym zdaniem komunistów pochodzeniu nie miały możliwości studiowania.

Zdaniem profesora Nalaskowskiego wierność komunistom zapewniała lepszy poziom życia w PRL. Wielu nowych inteligentów popierało nowy ustrój z chciwości. Dziś na tej samej zasadzie za korzyści finansowe inteligenci popierają nowe lewicowe zabobony. Jest to konsekwencja tego, że po transformacji ustrojowej nie udało się Polakom stworzyć własnej prawdziwej inteligencji. Stan też był owocem braku rozliczenia kolaboracji z komunizmem wśród inteligentów.

Według profesora Nalaskowskiego dziś dla młodych inteligentów w III RP „przeszłość ich nauczycieli i mistrzów [...] nie ma w zasadzie żadnego znaczenia". Brak odrzucenia patologii z okresu PRL sprawia, że dziś dla lewicy i pseudo liberałów „dyplom uczelni wyższej nie jest przeszkodą w barbarzyństwie".

Dzisiejsza inteligencja, w opinii profesora Nalaskowskiego, zasiliła siły antypolskie – bo „w ogromnej części inteligencja to ludzie zakompleksieni, głodni zachodniej akceptacji, gotowi do wszystkiego, by przynależeć do zachodu".

Jan Bodakowski