„W mojej pracy nad polityką zagraniczną Polski znalazłem szczególnie zdolnego i inteligentnego współpracownika w osobie pana ministra spraw zagranicznych. Ja nie mogę zrobić panu dość komplementów, panie Beck”. (Józef Piłsudski)

5 maja 1939 roku minister Józef Beck wygłosił w Sejmie RP przemówienie, w którym m.in. mówił: „Gdy słyszę żądanie aneksji Gdańska do Rzeszy, z chwilą, kiedy na naszą propozycję, złożoną dn. 26 marca wspólnego gwarantowania istnienia i praw Wolnego Miasta nie otrzymuję odpowiedzi, a natomiast dowiaduje się następnie, że została ona uznana za odrzucenie rokowań - to muszę sobie postawić pytanie, o co właściwie chodzi? Czy o swobodę ludności niemieckiej Gdańska, która nie jest zagrożona, czy o sprawy prestiżowe, czy też o odepchnięcie Polski od Bałtyku, od którego Polska odepchnąć się nie da! (...)Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor.”image

Pisał później Beck w „Ostatnim raporcie”‚ że przyjęcie żądań niemieckich oznaczałoby dla Polski „wejście na równie pochyłą kończącą się utratą niezależności i rolą wasala Niemiec”. Minister zdawał sobie sprawę, że w planach Hitlera zbudowania „Tysiącletniej” wielkomocarstwowej Rzeszy nie było miejsca dla suwerennego państwa polskiego.

Paweł Starzeński pisząc o Becku wskazywał na głęboki patriotyzm ministra: „Gorące umiłowanie Polski i absolutne przywiązanie do osoby Piłsudskiego - >największej miłości mego życia< - a potem już tylko do jego pamięci i >wskazań< - były jednymi z najistotniejszych cech Becka”. Sam Beck wspominając później okoliczności majowego wystąpienia w Sejmie powiedział: „Przygotowując to przemówienie, myślałem o Komendancie, który nieraz powtarzał: gdy człowiek ma przed sobą kilka dróg, gdy męczy się i waha i nie wie, którą wybrać – niech wybiera drogę honoru, ta zawsze będzie właściwsza.”

Te słowa o honorze są ciągle wytykane ministrowi i jest on często wskazywany jako winny klęsk, które dotknęły Polskę we wrześniu 1939 roku, a nawet w całym okresie II wojny światowej. Są też tacy, którzy uważają Becka za głupca, który zamiast zawrzeć sojusz z Hitlerem i ruszyć na wschód przeciwstawił się Hitlerowi i doprowadził Polskę do katastrofy, A nawet nazywający go tchórem: „Ludzie, którzy przed wojną najgłośniej mówili o honorze, jak choćby szef dyplomacji Józef Beck, 17. dnia wojny uciekli do Rumunii. Okazali się największymi tchórzami, zostawiając kraj na pastwę losu.” Tak wypowiedział się Radosław Sikorski na łamach „Gazety Wyborczej” w sierpniu 2017 roku.

Współcześni zauroczeni mirażami wspólnego z Hitlerem marszu Polaków na Moskwę nie dostrzegają, że jedyną Realpolitik w 1939 roku było to, co zrobili prezydent Ignacy Mościcki, minister Józef Beck i marszałek Edward Śmigły-Rydz. image

W początkach maja 1933 roku wapółpracownik Piłsudskiego plk Bogusław Miedziński spotkał się w Moskwie z Karolem Radkiem. Obaj politycy nie kryli, że prezentują poglądy decydujących politycznie czynników Polski i ZSRR. Ze wspomnień Miedzińskiego dowiadujemy się o przebiegu rozmowy, w której zapewniał on Radka, że Piłsudski nie sprzymierzy się z Niemcami przeciwko ZSRR. Uzasadniając to stanowisko Marszałka, Miedziński wyjaśniał: „[...] co leży u podstaw takiego stanowiska zajętego przez Polskę: nie to naturalnie, żebyśmy was nagle i płomiennie pokochali, lecz nasz własny interes. Gdybyśmy się przyłączyli do niemieckiego ataku na Rosję – to jakież są perspektywy? W wypadku niepowodzenia – katastrofa dla nas oczywista. A w razie powodzenia niechże pan patrzy na tę mapę i wyobrazi sobie, w jakiej sytuacji znalazłaby się Polska, otoczona nowymi podbojami niebywałego dotąd imperium, na jego całkowitej łasce i niełasce . Czy myśli pan, że tego nie dostrzegamy?”.

Kilka lat później, po wrześniu 1939 roku, Beck zauważył, że w przypadku sojuszu z Hitlerem i jego wygranej w wojnie z Rosją Polakom przypadłaby rola pastuchów niemieckich krów na Uralu, rola niewolników w wielkim państwie Hitlera.

Polska oddziela terytorium Rzeszy od Lebensraum tak jak polski korytarz oddzielał od Rzeszy obszar Prus Wschodnich. Istnienie państwa polskiego, nawet o ograniczonej suwerenności, blokowało realizację niemieckich zamierzeń kolonizacyjnych.

Zastanawiające, że tego co kiedyś widzieli Piłsudski i jego minister spraw zagranicznych, nie potrafią dostrzec dziś zwolennicy sojuszu z Hitlerem. Nie widzą też jeszcze czegoś innego. Historyk prof. Andrzej Nowak wskazuje, że propagowana wizja sojuszu z Hitlerem dziś: „Realizuje … dokładnie, dokładnie, zamówienie propagandystów rosyjskich i tych z innych narodów wrogich Polsce, którzy chcą pokazać, że Polska z całej swojej duszy chciała iść z Hitlerem i wymordować Żydów. I tylko z własnej głupoty tego nie zrobiła. A więc Polska jest (w tej wizji) połączeniem podłości z głupotą.”

Minister Józef Beck internowany podstępnie we wrześniu 1939 roku w Rumunii, zmarł tam w 1944 roku na nieleczoną gruźlicę; w chwili śmierci miał 50 lat. Usiłował kilka razy zorganizować swoją ucieczkę z miejsca internowania, ale wszystkie próby zawiodły; był pilnowany nie tylko przez Rumunów, ale też agentury niemiecką i sowiecką oraz Polaków, zwolenników gen. Sikorskiego.

W 1991 roku Minister wrócił do Polski, Jego prochy złożono na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Romuald Szeremietiew/salon24