W pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji urzędujący prezydent Emmanuel Macron zdobył niewielką przewagę nad szefową Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen. Wkrótce odbędzie się druga tura wyborów. Jakie znaczenie ostateczny wynik wyborów będzie miał dla Polski? Na to pytanie za pośrednictwem mediów społecznościowych odpowiada prof. Grzegorz Górski.

Amerykanista przekonuje, że z punktu widzenia francuskiej polityki wschodniej dla Polski nie ma znaczenia, kto wygra wybory prezydenckie we Francji. Znaczenia ma natomiast różnica dot. podejścia kandydatów do polityki wobec Brukseli. Tutaj w ocenie prof. Górskiego znacznie lepsza z punktu widzenia Polski byłaby kandydatka Zjednoczenia Narodowego. Ma ona szansę na zwycięstwo?

- „1. Jedyne co jest pewne, to fakt iż prawie wszystkie głosy oddane na Zemmoura, przejdą na Le Pen i ci wyborcy w olbrzymiej większości pójdą do urn. To zatem tworzy wyjściową przewagę Le Pen.
2. Na kandydatów spoza wielkiej czwórki padło ca 19% głosów. I właściwie wszyscy oni ogłosili, że trzeba głosować na Macrona. Jednak pierwsze analizy wskazują, że ponad 75% z nich do wyborów nie pójdzie. A ci co pójdą, nie wszyscy posłuchają wezwań swoich liderów. Tak więc z tych 5% które pójdą do wyborów, zapewne 4% pójdzie do Macrona, 1 % do Le Pen. Oznacza to, iż w dalszym ciągu przewagę utrzyma po skonsumowaniu głosów Zemmoura, Le Pen.
3. Zadecyduje więc elektorat Melenchona, który jest bodaj najbardziej antyestablishmentowy. Sam Melenchon już się skompromitował w noc wyborczą, bowiem wezwał do głosowania na Macrona w II turze w momencie, gdy z wyników ok. 50% komisji wyborczych wynikało że ma jedynie 1 % straty do Le Pen. To niesamowite.
4. Spośród wyborców Melenchona, jeszcze przed wyborami ponad połowa deklarowała, że na pewno nie weźmie udziału w II turze. To głownie ludzie identyfikujący się ze skrajnie antymacronowskim ruchem żółtych kamizelek. Z pozostałej mniejszej części, większość deklarowało, że zagłosuje na Le Pen. Jeśli rzeczywiście tak się stanie, to establishment nie zdoła obronić Macrona”

- przekonuje autor.

Macron może mieć więc poważne problemy.

- „Fiasko polityki wschodniej, kompromitacja w Mali i rosnące zagrożenie francuskich wpływów w Algerii, kompromitacja francuskiego wywiadu, a zwieńczeniem - podobno - śmierć kilku francuskich oficerów, zestrzelonych przez Rosjan w nie oznaczonym helikopterze. Jeśli dodamy do tego trwające we Francji covidowe szaleństwo, gospodarczy marazm, olbrzymie problemy socjalne i napięcia społeczne, to perspektywy obrony republiki są słabe”

- pisze prof. Górski.

- „Tym bardziej, że trzeba bronić republiki przed tymi, którzy nigdy nią nie rządzili, którzy w żaden sposób do jej dzisiejszego, żałosnego jej stanu nie doprowadzili, którzy przez dziesiątki lat ostrzegali przed skutkami, które dzisiaj Francuzi odczuwają na własnej skórze. Bronić jej trzeba na rzecz tych, którzy za obecny stan państwa w całości odpowiadają.
Wydaje się, że ludzie zdolni do logicznego myślenia, nie powinni mieć problemów z odpowiedzią na proste pytanie. Jednak trzeba pamiętać że Francuzi są i kapryśni i emocjonalni. A na ile zdolni jeszcze do logicznego myślenia - zobaczymy niedługo.
W każdym razie czekają nas gorące dwa tygodnie”

- podsumowuje.

kak/Facebook – Grzegorz Gorski