Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Jedni mówią, że Kościół katolicki ma wręcz obowiązek mówić, czyje poglądy i czyje działania w polityce są akceptowalne dla katolików, inni z kolei twierdzą, że księża powinni się trzymać jak najdalej od tych spraw. Co Pan sądzi na ten temat?

Prof. dr  hab. Aleksander Nalaskowski: Bardzo często przy tego typu dyskusjach przywołuje się historię Chrystusa, który wziął monetę i powiedział: oddajcie co boskie – Bogu, a co cesarskie- cesarzowi. W ten sposób pokazuje się, że już sam Chrystus kazał oddzielić politykę od religii. Tymczasem to jest taka sobie interpretacja, ponieważ Chrystus nie powiedział ''oddzielajcie Cezara od Boga'', tylko powiedział, że to co chce Cezar, oddajcie Cezarowi, Bóg chce czegoś innego. Ale jeżeliby ciągnąć dalej ten przykład, oczywiście już bez powoływania się na Chrystusa, to jeśli Cezar chce niesprawiedliwości, to nie możecie być wobec tego obojętni. A zatem polityka jest rozumiana jako zamknięta enklawa, gdzie są ludzie w krawatach i w białych koszulach, i walczą o władzę, jako koalicja i opozycja. A religia to są z kolei ludzie ubrani w sutanny albo w habity i oni mają siedzieć w kościele i mówić tylko o Bogu udając, że nie ma świata zewnętrznego.

A gdyby nie było świata zewnętrznego, tylko byłby świat boski, i jeśli żylibyśmy w Królestwie Niebieskim, to na cholerę byłoby nam znać sprawiedliwość, ubóstwo, jałmużnę, grzeszenie dobroczynność – po co byłoby nam to wszystko? Nie byłoby potrzebne. A zatem jeżeli jakaś władza polityczna krzywdzi ludzi, ale ta krzywda nie musi odbywać się tylko przez pałowanie czy rozstrzeliwania, bo może być krzywdą okłamywanie, albo np. krzywienie drogowskazów. Zawsze uważałem, że fałszowanie drogowskazów, zamalowywanie ich sprayem czy wykrzywiane powinno być karane tak, jak bardzo ciężka zbrodnia. Otóż, jeśli władza tak robi, to ja nie rozumiem w imię czego miałby kapłan mówić o tylko Panu Bogu ''siedzącym na chmurce'', który nic nie robi?

Bez odniesienia wiary do rzeczywistości byłoby trudno…

Nie, religia nie powstała tylko po to, żeby być zbawionym, ale również po to, żeby tego zbawienia dopracować się w czasie życia doczesnego. Jeżeli życie doczesne zmusza nas do grzechu, albo czyni nasza rzeczywistość grzeszną - to mamy obowiązek, podkreślam – obowiązek z tym walczyć i się na to nie zgadzać. I jeżeli porównamy teraz pasterzy Kościoła i owczarnię wiernych, to wyobraźmy sobie pasterza, który odpowiednimi środkami w stosunku do owiec nie zapobiega ich wbiegnięciu do lasu z jakąś smaczną trawą, albo na polanę, gdzie grasują rysie i w ogóle myśliwi, a może nawet sam minister Szyszko - kto wie?

Czyli owce, gdyby nie działania pasterza, który ma je strzec i wie, co dla nich dobre – zrobiłyby sobie krzywdę, więc nasi pasterze – księża, nie powinni unikać tego, co niesie zagrożenie, a co jest ściśle związane z polityką?

Jest jedna sprawa – obowiązek nauczycielski Kościoła i jego pasterzy. Jakoś nie buntowaliśmy się, gdy papież Jan Paweł II mówił: ,,niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze tej ziemi''. Nie buntowaliśmy się, chociaż miało to wyraźnie podtekst polityczny, a mówił to sam papież, nie tam Bolek, tylko sam Papież. Rozpoczęło to wielkie przemiany – tak, czy nie?

Tak.

No więc jakoś się nie buntowaliśmy, wtedy uznajemy Kościół za polityczny, czy wtrącający się do polityki, kiedy jest nam wygodny, w zależności od tego, która jest to strona polityczna. My też to mamy po prawej stronie. Proszę zwrócić uwagę na to, jak zachowujemy się wobec faceta, który zwariował, czyli Pieronka.

Przeważnie jesteśmy krytyczni.

Bo wszedł w politykę i ''wchodzi w tyłek'' salonowi, a salon jest polityczny. Więc ja bym tu był cokolwiek wyważony. Poza tym jest jedna rzecz, o której nie wspomnieliśmy – otóż każdy ksiądz jest obywatelem, a obywatelem nie jest się tylko wtedy, gdy się zdejmie sutannę, gdy się zdejmie mundur czy kitel. Obywatelem jest się zawsze, w każdym ''ubraniu''.

Największe zarzuty pojawiają się za napominania polityczne.

Jak to ''napominania''? A do czego mają się u licha odwoływać? Powstaje casus Eskimosów. Wie pani, jak ciężko było przetłumaczyć Ewangelię na język Eskimosów? Niech Pani im opowie o pustyni i braku wody, albo o wielbłądzie i uchu igielnym. To dokładnie tak samo – księża mają w czasie kazań odwoływać się do abstraktów, nieistniejących – tak? Szukać niesprawiedliwości na przykładzie Syna Marnotrawnego albo innych – np. robotników z winnicy? Odwoływać się do rzeczywistości, która już nie istnieje, na wszelki wypadek, żeby nie obrazić Schetyny?

Na pewno tak właśnie niektórzy by chcieli.

Ale nie, bo jest to wydumane i w swej głupocie – wyuzdane.

Trudno odjąć intelekt księżom, którzy są światłymi ludźmi i żyją tu i teraz a nie w bańce, zamkniętej dla rzeczywistych problemów?

Jest wśród nich coraz mniej światłych ludzi, dlatego, że księży pozyskujemy spośród tej młodzieży, którą mamy. Być może są to najlepsi przedstawiciele tej młodzieży, ale spośród tych, którzy żyją i istnieją.

Wykształcenie kapłana jest szerokim tematem. Np. mój stryj ma 92 lata, był generałem Paulinów przez szereg lat, był na Jasnej Górze, teraz jest na Skałce i cały czas wykłada, jest profesorem – Jan Nalaskowski. On był zupełnie inaczej sformatowanym kapłanem.

Na czym to polega?

Przez post i przez głęboki szacunek do wiedzy. Dzisiejszym młodym księżom często tego brak. Mój stryj, który był uczniem śp. prof. Stefana Kurowskiego, wykładowcy KUL, mówił, że ''nasz rocznik chce go chyba zrobić świętym'' – tylko, że z tamtego rocznika to chyba tylko on już żyje. Przez dwa lata przed święceniami, przez dwie trzecie roku dostawali 1/7 porcji i gdy babcia go zobaczyła przed święceniami, to zemdlała z rozpaczy. Był chudziuchny jak cień człowieka. Oni nosili jeszcze włosienice pod habitami i nie da się ukryć, że była to zupełnie inna formacja księży. Dziś zdarza się, że na pierwszy rok przyjeżdżają do seminarium młodzi ludzie i parkują swoje golfy pod budynkiem, i czasem wprowadzają się z telewizorami, z komórkami.

Brak im tej skromności kapłańskiej?

Nie tylko to, bo również przyjeżdżają młodzi z rozbitych rodzin, więc nie mają dobrych doświadczeń rodzinnych, a kiedyś rozbita rodzina była rzadkością.

Wracając do kazań - powinny być polityczne, albo inaczej - odnosić się do spraw związanych z polityką?

Pani sama już się stygmatyzuje – dlaczego używa pani przymiotnika ''polityczne''? Księża mają głosić kazania i odnosić się do ludzkich słabości. A jeżeli te słabości wynikają z życia politycznego, bądź zahaczają o życie tzw. życie polityczne czyli o życie społeczne, więc po co wprowadzać sztuczny podział? Czyli życie polityczne to jest to, o czym mówi TVN, tak? A niepolityczne to jest to, o którym mówi mój umiłowany Ojciec Rydzyk?

Nie ma polityczne czy niepolityczne, a spójrzmy np. na Kwaśniewskiego, gdy wyszedł z premiery ,,Ogniem i mieczem'', w której Bohuna grał rosyjski aktor Domogarow - i proszą go dziennikarze o komentarz - ,,tylko niech pan nie mówi politycznie, tylko niech pan powie tak od serca'', na co Kwaśniewski odpowiedział, że jest w sytuacji, w której wszystko co powie, jest polityczne. Kwach, cokolwiek by o nim nie mówić, to trudno by mu odmówić pewnej inteligencji, choć z inteligencją związana jest pewna etyczność, ale na pewno trudno mu odmówić sprawności intelektualnej, z całą pewnością. Dobrze to przekazał, miał refleks i ładnie zareagował. I tu jest to samo - jeżeli kapłan kościoła, jakiegokolwiek kościoła, nie tylko katolickiego staje wobec tłumu, to żeby to co mówi było ''niepolityczne'', to musiałby mieć chyba tęczową sutannę. A to też byłoby polityczne.

Wszystko można zinterpretować politycznie?

Kapłan nie ma prawa unikać tematu współczesności. A Chrystus do czego się odwoływał, jak nie do tematu współczesności? Może opowiadał o Nabuchodonozorze?

Nie.

A Święty Jan - za co obcięli mu głowę - bo wypomniał Herodowi jego kazirodczy związek - czyli władcy, podkreślam - władcy zwrócił uwagę.

Powiem więcej: ksiądz ma prawo mówić, nie polecać - bo nie może tego robić na spowiedzi i zadać jako pokuty, ale ma prawo mówić, na kogo będzie głosował w wyborach, tak jak każdy inny obywatel - np. Jacek Fedorowicz, Stanisław Tym, czy np. pani Shaded.

Dziękuję za rozmowę