Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę podnoszącą nakłady na obronność do 2 proc. PKB do 2016 roku. Zaznaczył, że jest to "przykład dla sojuszników" i "odpowiedź na działania Rosji". Komorowski mówił ponadto wiele o ambitnych programach i wiekopomnych sukcesach w obszarze wojskowości za jego prezydentury.

Co do samej ustawy, wszystko ma znamiona pozoru. W ustawie może być zapisane nawet 100 proc. PKB na obronność, ale rzecz w tym, ile wyda się naprawdę. A wydać można o wiele wmniej niż zapisane przez rząd i Komorowskiego 2 proc. PKB. Mówił o tym poseł opozycji, Michał Jach z PiS.

"Przez czas rządów PO nie wydano ponad 11 mld złotych, które należały się siłom zbrojnym zgodnie z dotychczas obowiązującą ustawą. Co z tego, że będzie zapis w tej ustawie, ze ma być 2 proc., a było 1,95 proc., kiedy to wszystko zależy od woli politycznej" - powiedział w rozmowie z "Radiem Maryja".

Z kolei Romuald Szeremietiew wskazuje, że 2 proc. to w obecnej sytuacji archaizm. To o wiele za mało. O 2 proc. mówiło się w okresie przed wojną ukraińską. Teraz potrzeba o wiele, wiele więcej. "Federacja Rosyjska podaje, że przeznacza 4 proc. swojego PKB na obronność. Nieoficjalnie wiadomo, że jest to ponad 5 proc." - powiedział w "Telewizji Republika".

Wyjaśnił, że jeżeli 2 proc. ma być naszą odpowiedzią, to nie jest to tak naprawdę żadna odpowiedź.

Ekspert ds. obronności Andrzej Talaga wskazywał z kolei kilka dni temu w rozmowie z portalem Fronda.pl, że podniesienie wydatków na obronność do 2 proc. to krok w dobrą stronę, ale krok o wiele za mały.

"Podniesienie przez Bronisława Komorowskiego wydatków na obronność do 2 proc. budżetu jest dobrym pomysłem – i dobrym punktem wyjścia do jeszcze większego podniesienia tych wydatków. Na przykład do 2,5 proc. – a z czasem może nawet i 3 procent, bo, mówiąc szczerze, nasza sytuacja wymaga takich nakładów" - powiedział.

pac