Aleksandra Dulkiewicz poziomem nie różni się od Ewy Kopacz, Bronisława Komorowskiego, czy Ryszarda Petru. Zamiast pokazać się jako inteligentna, prężnie działająca prezydent, stała się symbolem kompromitacji, zaliczając skandaliczne wpadki.

Na sympatyzującym z panią Dulkiewicz portalu Onet ukazał się artykuł pt: "Ciężkie początki Aleksandry Dulkiewicz", jednak gdyby ktoś oczekiwał rzeczowej analizy pierwszych miesięcy rządów prezydent Gdańska, może się rozczarować. Zresztą, na początku września media ujawniły, że koncern Ringier Axel Springer Polska, wydawca „Newsweeka”, „Faktu” i „Onetu”, wystawił urzędowi miejskiemu w Gdańsku fakturę za „usługę wywiadu i publikacji” na kwotę 49 tys. 200 zł

Według „Gazety Gdańskiej” władze miasta „pomiędzy 17 a 27 maja 2019 r. w trybie zwykłym wykupiło u RASP usługi reklamowe o łącznej wartości 156 600 zł”. Urząd zaś twierdzi, że faktura została „źle opisana”. Trudno jednak oczekiwać rzetelnego artykułu w polskojęzycznym niemieckim medium. 

- Pierwsze miesiące rządów Aleksandry Dulkiewicz w Gdańsku nie obyły się bez gaf i wpadek. Zabrakło też sukcesów, którymi można było pochwalić się w Polsce. Prezydent jednak przetrwała to, co wydawało się najgorsze i ma jeszcze cztery lata, by pokazać, na co ją stać. - czytamy w Onecie

Na co stać Aleksandrę Dulkiewicz?

Oprócz opłacania z pieniędzy podatników artykułów promocyjnych dotyczących własnej osoby, prezydent Gdańska słynie z gaf.
W 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej w Gdańsku prezydent Dulkiewicz, miał odbyć się "radosny pochód" i tańce z delegacją niemiecką. Wspaniały pomysł na uhonorowanie ofiar niemieckiej napaści na Polskę.

1 września podczas debaty "Solidarność i pokój. Miasto jako europejska wspólnota". prezydent Gdańska określiła zagranicznych prelegentów mianem "egzotycznych" gości. Muzułmański burmistrz Londynu Sadiq Khan nie krył zdziwienia.

Aleksandra Dulkiewicz przez siedem lat była radną. W marcu 2017 r. została wiceprezydentem Gdańska, a funkcję tę pełniła niespełna dwa lata. Po tragicznej śmierci Pawła Adamowicza została prezydentem miasta.

Walka z dziennikarzami

Kilka dni przed zaprzysiężeniem do sieci trafiło nagranie z Biedronki, na którym Aleksandra Dulkiewicz w asyście ochroniarzy kupowała wódkę. Dziennikarz, który udostępnił film dostał wezwanie na policję. Za "umieszczenie w interesie publicznym filmu na TT z prezydent Gdańska" grozi mu 2 lata więzienia.

To nie jedyny dziennikarz, który jest zastraszany przez władze Gdańska. Krzysztof Koprowski z portalu Trojmiasto.pl zagłosował w imieniu Dulkiewicz w budżecie obywatelskim, by pokazać nieszczelność systemu. Co zrobiło miasto? Oczywiście zapowiedziało zgłoszenie go do prokuratury. Sprawa dopiero ucichła, jak zrobiła się afera.

Wpadki i gafy

Aleksandra Dulkiewicz, prócz rasistowskiej gafy, zaliczyła również wpadkę geograficzną.

"30 rocznica pokojowej rewolucji w Lipsku, Gdańsk specjalnym gościem. Jestem szczęśliwa, że dzisiaj, kiedy nie dzieli nas żelazna kurtyna, gdy jesteśmy wolni i zjednoczeni we wspólnocie europejskiej, z dumą możemy powiedzieć o sobie: ich bin eine Europäerin, ich bin ein Europäer!" – napisała

Pani prezydent zapomniała, że Lipsk nigdy nie był odgrodzony od Polski żelazną kurtyną.

Dulkiewicz zaliczyła również "petruizm". W tzw. "Święto Wolności i Solidarności" prezydent Gdańska szefa polskiego rządu nazwała... Tadeuszem Morawieckim.

To w tym czasie doszło również do medialnej ustawki i prowokacji, której celem był atak na Mateusza Morawieckiego. Premier przyjechał do Gdańska na zorganizowaną przez NSZZ „S” konferencję naukową pt. „Obudził w nas Solidarność. W 40. rocznicę Pierwszej Pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny”. Dulkiewicz w obecności kamer wyszła naprzeciwko szefowi rządu.

„Dzień dobry Panie premierze, witam pana serdecznie w Gdańsku. Dziękuję, że jest pan na Święcie Wolości i Solidarności. Zapraszam do okrągłego stołu” – powiedziała prezydent Gdańska do przechodzącego Mateusza Morawieckiego.

Nieprzychylne Prawu i Sprawiedliwości media z tego wydarzenia uczyniły pretekst do ataku na partię Jarosława Kaczyńskiego, sugerując, że Mateusz Morawiecki zlekceważył Aleksandrę Dulkiewicz. Wiadomym jest, że spotkania wyższego szczebla ustalane są z dużym wyprzedzeniem, a nie w świetle kamer w stylu jarmarcznej przekupki.

LGBT i profanacje

W maju ulicami Gdańska przeszedł V Trójmiejski Marsz Równości, zorganizowany przez środowisko LGBT pod hasłem “Miłość może tylko łączyć”. W marszu wzięła udział również prezydent miasta. Jak podkreślała po marszu, "jest dumna i zaszczycona", że mogła brać w nim udział.

- "Miłość może tylko łączyć". Pamiętacie, kto powiedział te słowa? Wiem, że pamiętacie. Bardzo się cieszę z tego, widząc ile jest tu rodzin, bo to w rodzinie rozpoczyna się nauka równości, a potem kiełkuje w naszym dorosłym życiu - mówiła otwierając manifestację

Jak się okazało, podczas marszu "pełnego tolerancji i miłości" doszło do ataku na katolików. Uczestnicy sparodiowali procesję Bożego Ciała. Jedna z osób niosła rysunek przedstawiający waginę, który imitował Najświętszy Sakrament.

Kilka dni po wydarzeniu, dopiero po wybuchu medialnej afery, Aleksandra Dulkiewicz wydała oświadczenie, w którym odniosła się do profanacji w wydaniu osób LGBT.

"Skąd tyle czynnej agresji wobec drogich chrześcijanom symboli? Jak można oczekiwać szacunku, skoro samemu odbiera się szacunek innym?” -zastanawiała się

Pytanie, czy gdyby nie medialny nacisk, prezydent Gdańska odważyłaby się na słowa krytyki?

Westerplatte

4 lipca Sejm uchwalił specustawę ws. budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Rząd Prawa i Sprawiedliwości chce na półwyspie zbudować muzeum plenerowe oraz zrekonstruowane obiekty zniszczone w czasie wojny. PiS wytyka władzom Gdańska szereg zaniedbań.

– Uważam, że powinniśmy naprawdę milczeć i wstydzić się wszyscy jako Polacy za to, jak upamiętnione jest to miejsce w tej chwili – mówił prof. Piotr Gliński, wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego.

To właśnie specustawa stała się kolejnym pretekstem do wywołania medialnej antypisowskiej histerii.

- Za waszymi plecami napis »Nigdy więcej wojny«. Nie wiemy, czy on tu zostanie, czy nie. Za moimi plecami pomnik. Nie wiemy, czy on zostanie, czy nie. Wiemy jedno – że metodami siłowymi, bo za takie należy uznać specustawę – państwo, które mieni się państwem polskim, ale jest de facto państwem jednej siły politycznej, która chce wykorzystywać pamięć historyczną do bardzo konkretnego interesu politycznego. To boli. To bardzo smutne – mówiła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz na konferencji prasowej na Westerplatte rano 5 lipca 2019.

Tymczasem prezydentem Gdańska od 1998 roku - 2019 był Paweł Adamowicz. Po nim funkcję przejęła Aleksandra Dulkiewicz. Westerplatte w tym czasie niszczało.

Archeolodzy na terenie gdańskiego Westerplatte odnajdują szczątki ofiar. Badania archeologiczne prowadzone są obecnie w ramach V sezonu rozpoczętego w połowie września. Ich celem jest ustalenie lokalizacji miejsc i obiektów związanych z Wojskową Składnicą Tranzytową i wydobycia artefaktów związanych z jej bohaterską obroną w 1939 roku.

Archeolodzy poza szczątkami dziewięciu osób w trakcie tegorocznych prac odkryli także kilkaset złożonych chaotycznie w ziemi kości.

Co na to Aleksandra Dulkiewicz? Jak twierdzi Radny Miasta Gdańska Dawid Krupej, "gdański ratusz i podległe służby blokowały badania i wyrzucały archeologów z Westerplatte". 1 listopada prezydent Gdańska zmieniła zdanie i zaznaczyła, że władze miasta chcą zorganizować uroczysty pochówek polskim obrońcom znalezionym na półwyspie.

- Część dziennikarzy ogólnopolskich mediów stara się przekonywać, że prezydent Gdańska powinna startować na urząd prezydenta kraju, bo zasłużyła na to swoją dotychczasową postawą i niezłomnością. Rzeczywiście, w politycznych sporach sprawdza się nieźle - pisze portal Onet

Skoro prezydentem mógł być pilnujący żyrandola spec od bigosu, czemu "prezydentką" miałaby nie zostać Aleksandra Dulkiewicz -"prezydent porażka"?

Boże strzeż Polskę od tego typu polityków...

Portal Fronda.pl