- To niedopuszczalne, bo „ktoś coś komuś powiedział”. Powinno być jasno powiedziane: czy to pod osłoną nocy, czy ci aktorzy zostali wykorzystani w jakiś sposób, czy mieli być ambasadorami szczepień – powiedział prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej w wywiadzie dla Radia ZET.

Profesor zaznaczył także, że „żadnych dodatkowych szczepionek” nie otrzymał żaden ze szpitali węzłowych, a tłumaczenia przedstawicieli Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, którego ta afera dotyczy, nazwał „idiotycznymi”.

Sytuację też podobnie potwierdziła w swoim komunikacie Agencja Rezerw Materiałowych.

- W odpowiedzi na pojawiające się nieprawdziwe informacje podkreślamy, iż szczepionki dystrybuowane w minionym tygodniu, przeznaczone były dla grupy określonej zgodnie z przyjętym Narodowym Programem Szczepień, tzw. grupy zero – czytamy w komunikacie ARM, który jest reakcją na dezinformacyjne komunikaty przekazywane do mediów przez Warszawski Uniwersytet Medyczny, gdzie zaszczepionych przeciwko Covid-19 zostało wielu celebrytów.

- Nie były to szczepionki przeznaczone dla specjalnej grupy. Informacja o partii szczepionek rzekomo przekazanej w celach promocyjnych, a podawana przez WUM - jest nieprawdziwa – stwierdza dalej ARM.

mp/radio zet/twitter/portal tvp info