- Nie ma ryzyka sankcji wobec Polski, Komisja Europejska nie może karać - mówiła szefowa rządu Beata Szydło w programie "Jeden na jeden" w TVN24, pytana o wszczętą wczoraj przez KE procedurę monitorowania praworządności w naszym kraju.

- To, co się stało wczoraj jest normalną procedurą, którą podejmuje Komisja Europejska. Polska sprawa była jedną z dwunastu tematów omawianych przez KE. Tak ważne tematy jak np: problem imigrantów i to, co dzieje się w tej chwili w Europie (...) to są realne problemy o ktorych trzeba teraz rozmawiać - mówiła premier.

Jak dodawała, "poproszono o wyjaśnienia, dostarczenie materiałów i informacji. (...) Myślę, że to jest dobry moment, żeby dialog, który chcemy prowadzić, był rzeczywisty."

- Moim obowiązkiem jest skoncentrowanie się na tym, by KE otrzymała jak najbardziej rzetelną informację i zrobię to - mówiła Szydło. Dodała, że ma nadzieję na to, że politycy opozycji dotrzymają słowa, jakie dali jej podczas spotkania we wtorek.

- Wiceszef KE został odznaczony przez prezydenta Komorowskiego, może dlatego nie sympatyzuje z nami. - podkreśliła
Premier odniosła się także do apeli m.in. Ryszarda Petru, by PiS wycofał się z części swoich planów. Beata Szydło powiedziała, że Nowoczesna powinna najpierw sama pokazać swój program. Jej zdaniem dziś partia Petru zajmuje się tylko zgłaszaniem wniosków o przerwy w pracach parlamentu.

- W PO toczy się walka o przywództwo. Politycy tej partii pobiegli do Brukseli i sytuacja wymknęła im się spod kontroli. Jestem zdziwiona postawą opozycji, której posłowie co innego mówili na spotkaniu ze mną, a co innego wczoraj w Sejmie – przyznała premier Beata Szydło.

– Komisja będzie się przyglądać temu jak działa praworządność w Polsce – ogłosił na konferencji po spotkaniu komisji wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans. Polityk zapowiedział, że monitoring sytuacji w Polsce odbędzie się w ramach procedury państwa prawnego w Unii Europejskiej.

Szefowa rządu powiedziała, że zaprasza do Polski szefa KE, aby sam przekonał się jak wygląda sytuacja w naszym kraju. 

- Zaprosiłam pana Junckera i innych komisarzy do Polski. Jeśli ktoś mówi, że łamiemy demokrację, to najlepszym przykładem są pokojowe demonstracje, które się odbywają. Do manifestantów nikt nie strzele, nikt ich nie aresztuje. Mówię o tym, żeby pokazać jaka jest różnica między tym co dzieje się teraz, a jak było przez osiem lat – wskazywała premier.

Szydło wyraziła opinię, że sytuacja z którą mamy obecnie do czynienia na arenie międzynarodowej została zainspirowana przez polityków Platformy Obywatelskiej. – Nie twierdzę, że nie popełniamy błędów, ale nas próbuje się oskarżyć o to, że realizujemy program do którego zobowiązaliśmy się w wyborach. Robimy to konsekwentnie – przekonywała.

– W PO toczy się walka o przywództwo. Politycy tej partii pobiegli do Brukseli i sytuacja wymknęła im się spod kontroli. Jestem zdziwiona postawą opozycji, której posłowie co innego mówili na spotkaniu ze mną, a co innego wczoraj w Sejmie – przyznała.

kz/tvn24.pl/telewizjarepublika.pl