Premier Mateusz Morawiecki zdradził, dlaczego rząd nie zdecydował się na bardziej radykalną interwencję wobec nielegalnie organizowanych protestów. Stwierdził, że interwencja byłaby niestosowna ze względu na bardzo młody wiek manifestantów. Ocenił też jako dobrą propozycję prezydenta i podkreślił, że należy rozpocząć dialog.

W Warszawie rozpoczął się organizowany przez Ogólnopolski Strajk Kobiet marsz zatytułowany „Na Warszawę”. To protest wobec orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który za niezgodne z polską konstytucją uznał przepisy pozwalające na aborcję w przypadku podejrzenia choroby bądź wady dziecka. Manifestacje odbywają się w całej Polsce, mimo obowiązujących obostrzeń sanitarnych, od dnia ogłoszenia decyzji sędziów, czyli 22. października.  

W czasie dzisiejszej konferencji prasowej szef rządu poinformował, dlaczego nie zdecydowano się na bardziej radykalne kroki wobec nielegalnych manifestacji:

- „My nie chcemy interweniować, ponieważ ze względu na bardzo młody wiek również demonstrantów, tych osób, które protestują, nie byłoby na tym etapie właściwe podejście” – wyjaśnił Mateusz Morawiecki.

- „Ale z całą stanowczością przeciwstawiamy się wszelkim aktom wandalizmu, awanturnictwa, niszczenia pomników (...), atakowania kościołów, atakowania naszej tradycji” – dodał.

Premier odniósł się też do zaprezentowanego przez prezydenta Andrzeja Dudę projektu nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, który przewiduje wprowadzenie nowej przesłanki pozwalającej na aborcję w przypadku wystąpienie tzw. wad letalnych. Zdaniem szefa rządu to bardzo dobra propozycja i powinna ona jeszcze dziś rozpocząć dialog.

- „Dzisiaj mam nadzieję, że poprzez tę propozycję pana prezydenta dotrze to do ogromnej większości z nas, że trzeba rozmawiać. Propozycja jest bardzo otwarta i taka, która – myślę, że uspokaja przede wszystkim kobiety (...), a wkrótce uspokoi wszystkich protestujących” – stwierdził Mateusz Morawiecki.

kak/PAP, tvp.info.pl