Młody mężczyzna, który jeszcze niedawno wyrażał swoje uznanie dla słów prominentnego polityka PO Sławomira Nitrasa, mówiącego o „opiłowywaniu katolików”, postanowił przejść od słów do czynów i ściął przydrożny krzyż w Zielonej Górze. Teraz, podczas policyjnego przesłuchania przyznaje, że chodziło mu o rozgłos.

„Najwyższy czas!” – skomentował przed niespełna dwoma miesiącami w mediach społecznościowych słowa posła Nitrasa z PO, wzywające do „opiłowania katolików”, Kacper Szoka. Mężczyzna deklaruje się jako ateista, jest bardzo wrogo nastawiony do religii katolickiej. Na Facebooku jako administrator prowadzi 600-osobową grupę o wymownej nazwie: „Religia jest wirusem wystraszonego umysłu”.

I to właśnie na niej, Szoka opublikował nagranie, na którym niszczy przydrożny krzyż w Zielonej Górze na os. Zastalowskim, ścinając go piłą. „Precz z przydrożnymi krzyżami. To symbol nienawiści i śmierci. A obok szkoła jest. Bo stawianie czegoś takiego na siłę jest przeciw ludziom” – skomentował własny akt wandalizmu udostępniony na nagraniu. 

Nie jest to jedyny prymitywny antykatolicki wyczyn Szoki. Wcześniej w mediach społecznościowych nie cofał się nawet przed nazwaniem Jezusa Chrystusa „śmierdzącym menelem” czy „zmyślonym przyjacielem z okresu dzieciństwa”. Ale to właśnie ścięciem krzyża mężczyzna pragnął zyskać rozgłos, jak przyznał podczas przesłuchania, o czym poinformował portal wpolityce.pl.

Kacper Szoka przedstawia się jako pochodzący z Karpacza mieszkaniec Zielonej Góry. Pracuje jako technik do spraw zapewnienia jakości w oferującej technologie i usługi informatyczne firmie Globalme. Przedstawia się również jako tłumacz z języka angielskiego, ale chyba niezbyt wzięty, zważywszy na fakt, że zamieszczony przez niego na serwisie youtube filmik reklamujący jego usługi, przez niespełna rok uzbierał niewiele ponad 30 wyświetleń.

Miejmy nadzieję, że skrajnie prymitywne, wulgarne i tanie antykatolickie fobie będą dewastatora z Zielonej Góry drogo kosztowały. A Kacper przeżyje ozdrowieńczego szoka i będzie mógł nieco rozumniej funkcjonować w otaczającej go rzeczywistości.

Postępowanie w tej sprawie jest prowadzone z art. 196 Kodeksu karnego mówiącego o odpowiedzialności za obrazę uczuć religijnych. Sprawcy tego przestępstwa grozi nawet do dwóch lat więzienia.

 

ren/facebook, twitter, wpolityce.pl