Po wyborze Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej pojawia się pytanie, czy odbędą się przyspieszone wybory parlamentarne. Portal Natemat.pl przeprowadził w związku z tym pytanie własna analizę polityczną.

Zdaniem polityków PO perspektywa zorganizowania przyspieszonych wyborów jest mało realna.

W mojej ocenie przyspieszone wybory są mało prawdopodobne, bo nie ma żadnego powodu, żeby je organizować – mówi Stefan Niesiołowski. Jego zdaniem taki ruch byłby zwykłą „sztuczką”. – Zasadą demokracji jest kadencyjność, poza tym w tej chwili nie mamy dobrych sondaży, przewaga, jaką mieliśmy nad PiS-em, stopniała. Przekonanie, że jeśli szybko zrobimy wybory, to je wygramy, jest drogą donikąd – mówi Niesiołowski.

Tego samego zdania jest Julia Pitera. Posłanka przekonuje, że PO jako partia o ugruntowanej pozycji „znajdzie w sobie siłę, by się przeorganizować”. – Kadencja powinna potrwać do końca. Moim zdaniem scenariusz z wcześniejszymi wyborami nie wchodzi w grę – powiedziała w programie Moniki Olejnik „Siódmy dzień tygodnia”.

Marek Sawicki w rozmowie z portalem mówi, że wcześniejsze wybory są niewykluczone i że jego zdaniem byłoby to dobre rozwiązanie. – My jesteśmy na nie gotowi. W mojej ocenie to byłoby dobre posunięcie, bo uspokoiłoby scenę polityczną – nie byłoby wówczas rocznej kampanii wyborczej i popisów, a dzięki temu może czekałaby nas spokojniejsza kadencja – mówi poseł PSL.

Tak uważa też rzecznik PiS Adam Hoffman. W programie „Siódmym dniu tygodnia” zaznaczył, że najważniejszym wyzwaniem dla PiS jest jak najszybsze odsunięcie PO od władzy i każdy sposób jest na to dobry. – Chcemy jak najszybciej odsunąć PO od władzy, to partia przesiąknięta patologią, źle rządząca Polską, zróbmy wszystko, żeby skrócić tę mękę, jeśli tym sposobem są przyspieszone wybory, to dobrze – powiedział.

Podobnie jak PO, na sprawę zapatruje się Tadeusz Iwiński z SLD. – Szczerze mówiąc nie widzę większego sensu organizacji wcześniejszych wyborów parlamentarnych. To prawda, że powstała nowa sytuacja polityczna w Polsce, ale właśnie teraz powinniśmy pokazać, że stajemy się powoli dojrzałą demokracją. Mamy konstytucję, która jasno przewiduje, co w związku z wyborem Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej trzeba czynić – mówi Natemat.pl. – Premier zgodnie z art. 162 konstytucji powinien złożyć rezygnację swoją i Rady Ministrów, po czym prezydent w ciągu 14 dni desygnuje nowego premiera i członków rządu. Wówczas, nowy Prezes Rady Ministrów ma dwa tygodnie na przedstawienie programu działania rządu oraz na udzielenie mu wotum zaufania przez Sejm – wyjaśnia Iwiński. Dodaje, że tak się na pewno stanie, gdyż „koalicja PO-PSL mimo wszystko funkcjonuje dość sprawnie”.

16 listopada odbędą się wybory samorządowe, latem 2015 r. prezydenckie, natomiast za 14 miesięcy wybory do Sejmu i Senatu. Zgodnie z z art. 98 konstytucji poszczególne ugrupowania parlamentarne mogą (zgodnie) wystąpić o skrócenie kadencji Sejmu większością 2/3 ustawowej liczby posłów (czyli minimum 307).

Jak podkreśla Natemat.pl organizacja wcześniejszych wyborów byłaby przyznaniem się przez obecną ekipę do porażki.

ed/NaTemat.pl