Prawo i Sprawiedliwość zarzuca "Gazecie Wyborczej" powielanie nieprawdziwych twierdzeń Marka Falenty. Dziennik Adama Michnika podał, jakoby miało w przeszłości dojść do spotkania Falenty z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.

"Wyborcza" opublikowała list, który w lutym Falenta miał napisać do Kaczyńskiego. "Gdy odkryłem proceder nagrywania przez kelnerów, od początku przyszedłem z tymi informacjami, jeszcze przed aferą, do Pana byłego skarbnika Stanisława Kostrzewskiego, któremu jako pierwszemu pokazałem pozyskane nagrania u mnie w biurze. Zatrudniłem wtedy jego siostrzenicę. Potem spotkaliśmy się u Pana w siedzibie przy ul. Nowogrodzkiej" - napisał w liście Falenta.

Portal wpolityce.pl podaje jednak, że Falenta tylko zabiegał o spotkanie z Kaczyńskim, ale nigdy do niego nie doszło. Podobnie było w przypadku Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika i Ernesta Bejdy. Jak wskazuje portal, Falenta nie ujawnił taśmy z rozmowy z prezesem Kaczyńskim, co dość jasno dowodzi, że biznesmen kłamie.

Sprawę skomentowała rzecznik PiS, Anita Czerwińska. Jak napisała, list Marka Falenty "wpłynął do biura prezesa PiS", ale "nie było żadnych podstaw, by odnosić się do jego kuriozalnej treści".

bsw