W Zjednoczonej Prawicy wybuchł konflikt po głosowaniu nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt, której nie poparła Solidarna Polska i Porozumienie. „Piątka dla zwierząt” budzi wiele wątpliwości rolników, ale też słychać wiele głosów krytykujących aspekt moralny i światopoglądowy tego projektu. Dołącza do nich prof. Grzegorz Kucharczyk, który zwraca uwagę na ogromną dysproporcję pomiędzy zaangażowaniem Prawa i Sprawiedliwości w ochronę zwierząt i ochronę życia poczętego.

W rozmowie z portalem DoRzeczy.pl prof. Grzegorz Kucharczyk przyznaje, że uderza fakt, iż Prawo i Sprawiedliwość wprowadza dyscyplinę w sprawie ochrony zwierząt, a takiej dyscypliny nie ma w kwestii ochrony życia ludzkiego. Wciąż nierozwiązana pozostaje sprawa aborcji eugenicznej, która oczekuje w Trybunale Konstytucyjnym.

- „Rozczuliłem się, gdy słyszałem posła Marka Suskiego, który mówił, jak to wielkim zaszczytem jest dla niego to, że może w Sejmie przedstawić projekt Piątki dla Zwierząt. A ja przypomnę, że ten sam poseł Suski za pierwszego PiS-u, gdy był procedowany projekt wpisania ochrony życia do konstytucji biegał między posłami swojej partii i zbierał projekt tej nowelizacji, by czasem nie trafiły przed niepowołane oczy” – mówi historyk PAN.

- „Jak słyszę dziennikarzy bliskich partii rządzącej, słyszę ich słowa takie uderzające w tony franciszkańskie, mówienie o Braciach Mniejszych jestem wzruszony. I chyba nie jestem tak dobrym człowiekiem” – dodaje.

Prof. Kucharczyk zaznacza przy tym, że czymś oczywistym jest troska o dobro zwierząt. Ważna jest jednak właściwa hierarchia wartości:

- „Nie może być tak, że świat płacze i wzrusza się losem zwierząt, a jako prawo człowieka uznaje zabicie dziecka nienarodzonego” – podkreśla stanowczo.

Powołuje się tutaj na twierdzenie kard. Saraha, według którego świat kłóci się dziś o kwestie drugorzędne. Bo właśnie, nie ujmując zwierzętom, ich dobro jest drugorzędne wobec dobra człowieka.

- „Nie zauważanie mordowania i cierpienia nienarodzonych dzieci, które są zabijane tylko dlatego, że istnieje nawet nie choroba, ale podejrzenie choroby, a jednoczesna troska o zwierzątka jest dowodem na tą wspomnianą asymetrię miłosierdzia” – mówi.

Takie zachowanie naukowiec określa stawianiem świata na głowie, czego przykład przed Prawem i Sprawiedliwością dał Szymon Hołownia swoim przekonaniem, że człowiek będzie sądzony przez zwierzęta.

kak/DoRzeczy.pl