- Obecny wizerunek gen. Jaruzelskiego został zbudowany w ciągu 25 lat przez dobrych speców od PR. Użyto mitu szlachetnego dziecka, dżentelmena. Ja pamiętam dobrze tępego aparatczyka. Dla młodego pokolenia Jaruzelski nie kojarzy się z tym tępym marksizmem i w tym sensie obrońcy Jaruzelskiego odnieśli sukces – powiedział na antenie Telewizji Republika Piotr Semka w specjalnym programie poświęconym 34. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.

Publicysta odniósł się do wydarzeń przed wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce. Zdaniem Semki służby specjalne fabrykowały listy osób, które miały być rzekomo ofiarami ataków „Solidarności”, co miało przerazić rodziny mundurowych oraz wzmocnić ich dyscyplinę. W ocenie dziennikarza władza była zmuszona wprowadzić stan wojenny, ponieważ w innym wypadku straciłaby swoje przywileje oraz w końcu pojawiłby się postulat wolnych wyborów.

Semka odniósł się również do skutków stanu wojennego. Według publicysty pierwszym była emigracja miliona Polaków, którzy być może dokonaliby rewolucji pod koniec lat 80., gdy gen. Jaruzelski został prezydentem, a gen. Kiszczak premierem. Z kolei drugi skutek, to przeświadczenie liderów „Solidarności”, którzy siedzieli przy Okrągłym Stole, że nie należy próbować konfrontacji z władzą, ale trzeba się z nią dogadać.

– Efekty tego były bardzo niedobre. Nie jesteśmy w stanie przesądzić o uwikłaniach agenturalnych elit solidarnościowych. Jestem przekonany, że wielu oficerów SB robiło sobie kopie najbardziej skompromitowanej agentury. Podejrzewam, że teraz, gdy ci ludzie będą odchodzić, to te akta trafią w prywatne ręce – powiedział Semka.

za:telewizjarepublika.pl