Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Niemiecka partia Alternative für Deutschland rośnie w siłę w sondażach. Pojawiają się podejrzenia, że jest ugrupowaniem prorosyjskim czy może bardziej proputinowskim

Piotr Semka ("Do Rzeczy"): Alternatywa dla Niemiec jest partią niezwykle złożoną i skomplikowaną, łączy w sobie różne nurty, a tę różnorodność można zobaczyć chociażby na przykładzie jej kierownictwa. Oczywiście, pewna prorosyjskość tej partii jest dobrze widoczna, szczególnie w postaci flag rosyjskich na demonstracjach PEGIDY. Widać to także po wypowiedziach jednego z liderów tego ugrupowania, Alexandra Gaulanda. Afd lubi nawiązywać do koncepcji bardzo cenionej przez niemieckich konserwatystów- czasów, w których gwarantem stabilizacji w Europie były Prusy Hohenzollernów i Rosja Romanowów. Jednak o tym, w jakim stopniu ta koncepcja ma wpływ na politykę Afd, moglibyśmy przekonać dopiero w momencie jej dojścia do władzy.

Z czego wynika siła tej partii? Czy wyłącznie z buntu i nastrojów antyislamskich?

Siła AfD wynika z bardzo daleko posuniętej ideologizacji życia publicznego w Niemczech. Coraz bardziej widoczne są różnice między tym, co obywatele widzą, a tym, co przekazują im media czy też politycy. Na dodatek w Niemczech występuje bardzo silna normatywność poglądów politycznych. Wynika to z faktu, że dwie największe niemieckie partie, SPD i CDU stworzyły wspólną koalicję. Ci, którzy zauważają pewną nienormalność tej sytuacji, zdobywają się na odwagę do otwartego wyrażania swojego stanowiska i dostrzegają w tej partii depozytariusza swoich racji. Tego rodzaju partii protestu jest zresztą w Europie znacznie więcej. Jeżeli następuje unifikacja oficjalnej polityki w kwestii tak dotykającej zwykłych ludzi jak kwestia uchodźców, to wszyscy, którzy odrzucają pewną poprawność polityczną w naturalny sposób muszą znaleźć ugrupowanie wyrażające ich poglądy. Alternatywa dla Niemiec pełni właśnie taką rolę. O ile poprzedni prezydent Niemiec, Christian Wulff, twierdził, że islam należy do kultury niemieckiej, AfD mówi otwarcie coś, co jest dość oczywiste: islam jest obcym ciałem w niemieckim społeczeństwie i kulturze. Wobec tego ci, którzy tak uważają, identyfikują się z tym ugrupowaniem.

W Niemczech wiąże się to również z dużą odwagą cywilną, ponieważ AfD znajduje się poza mainstreamem. Tego typu poglądy u naszych zachodnich sąsiadów nie są dobrze widziane, ze względu na dużą poprawność polityczną, z której AfD jest wyłączone. W związku z tym media piszą o tym ugrupowaniu tak, jak w Polsce o PiS. Teksty na temat AfD są zazwyczaj krytyczne, nieprzychylne i stronnicze. Tego rodzaju skojarzenia często skłaniają ludzi prawicy do pewnej solidarności z tym ugrupowaniem.

Problem polega jednak na tym, że ze względu na zasadę silnego konserwatyzmu i skupienia na niemieckim interesie, AfD nie jest również do końca życzliwe Polsce. Owszem, chwali Polskę za politykę w kwestii uchodźców. Natomiast w innych sprawach pewien ładunek pojednania jest postrzegany w Polsce krytycznie, ponieważ za AfD jest pewien paternalizm, to ugrupowanie realizuje pewną konwencję. Jeżeli ten ładunek pojednania by zniknął, moglibyśmy dostrzec, jak bardzo jest dla nas istotny.

Czy AfD może być przybudówką rosyjską, celowym dążeniem Putina do destabilizacji Niemiec?

Rosjanie popierają wszystko to, w czym dostrzegają tendencje korzystne dla siebie. Jednak nie należy traktować tej partii jako moskiewską marionetkę, jak na przykład było to w przypadku Komunistycznej Partii Niemiec. Jest duża różnica między popieraniem przez Rosję pewnych tendencji ze strony AfD, a stwierdzeniem, że ugrupowanie to jest czynnikiem rosyjskim. Jednak ktoś nieprzychylny AfD za to, że partia ta zadaje pytania, których nie zadają inni, z chęcią przyklei jej łatkę przybudówki Putina. W Polsce to samo dzieje się w przypadku PiS- powstaje narracja, że partia rządząca "rozwala Europę", więc musi być cichym sojusznikiem Putina.