Komisja śledcza powołana do sprawy wyjaśnienia afery Amber Gold przesłuchała ostatnio kolejnych dwóch świadków - Andrzeja Parafianowicza od listopada 2007 podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów, pełniącego funkcje generalnego inspektora informacji finansowej, generalnego inspektora kontroli skarbowej i pełnomocnika rządu do spraw zwalczania nieprawidłowości finansowych na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej lub Unii Europejskiej oraz Jacka Rostowskiego, właściwie Jana Antony’ego Vincent-Rostowskiego, w latach 2007–2013 ministra finansów.

Martyna Ochnik: Dzień dobry. Podczas przesłuchań obaj panowie dobrze się bawili, to było widać. Czego konkretnego dowiedzieliśmy się poza tym? Zainteresował mnie bowiem Pana wpis na Twitterze: "Czy Andrzej Parafianowicz będąc wiceministrem finansów był na niejawnym etacie #ABW? To kluczowe pytanie, zresztą nie tylko przy okazji afery #AmberGold"

Piotr Nisztor: To czy Andrzej Parafianowicz był na etacie niejawnym ABW to pytanie, na które odpowiedź jest istotna, wręcz kluczowa dla wyjaśnienia kilku ważnych wątków sprawy Amber Gold. Patrząc na to, co już udało się ustalić sejmowej komisji, co usłyszeli od świadków wynika, że ABW miała ogromny wpływ na służby skarbowe.

Nie tylko to że gen Bondaryk rekomendował Parafianowicza na stanowisko wiceministra i Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i miał z nim bezpośredni, częsty kontakt. Również Parafianowicz po objęciu stanowiska ściągnął bardzo wielu funkcjonariuszy ABW do pracy w podległych sobie służbach finansowych To padło podczas przesłuchania.

Ciekawe przy tym jest też to, że ktoś zwrócił uwagę na nagraną w restauracji Sowa i przyjaciele rozmowę Parafianowicza ze Sławomirem Nowakiem. Tam pojawia się między innymi wątek jego doskonałych relacji z płk Piotrem Perkinsem, funkcjonariuszem UOP potem ABW, którego jak Parafianowicz został wiceministrem, mianowano szefem wywiadu skarbowego.

Obaj znają się jeszcze z lat 90. gdy wspólnie rozpracowywali słynny Bank Gawriłowa, czym Parafianowicz mocno chwalił się podczas rozmowy w Sowie.

Dlatego pytań o związki Parafianowicza z ABW jest bardzo dużo. Gdyby faktycznie okazało się był on na niejawnym etacie w Agencji, to można byłoby domniemywać, że ośrodek sterujący procederem Amber Gold nie mieścił się w Ministerstwie Finansów lecz na Rakowieckiej.

A już przecież wcześniej komisja zamykając wątek ABW czy też jej działań w sprawie Amber Gold ustaliła jednoznacznie, że Agencja wykazała się szeregiem gigantycznych nadużyć, a niektórzy funkcjonariusze nie dopełnili czy zaniedbali obowiązki w sprawie Marcina P. W efekcie doszło do tak kuriozalnych sytuacji że na przykład nie zabezpieczono monitoringu z siedziby Amber Gold a dokładniej serwera tej firmy, na którym nagrywano wewnętrzne rozmowy telefoniczne pracowników.

Syndyk mówił jednak, że serwery zostały przekazane ABW

Chodzi mi stricte o konkretny serwer, na którym automatycznie zapisywano rozmowy wewnętrzne. Sytuacja wyglądała tak, że Prokuratura nakazała ABW zabezpieczenie tego właśnie serwera, a ABW nie wykonała tego obowiązku.

Czyli co zrobiła z serwerem?

Po prostu nie zabezpieczyła, po czym syndyk sprzedał ten serwer. ABW w ogóle nie zabezpieczyła kluczowych dowodów. Więc jeśli związki ABW z Ministerstwem Finansów i służbami finansowymi były tak ścisłe, a faktycznie ośrodek sterujący znajdował się na Rakowieckiej, w siedzibie ABW, to moim zdaniem jest to bardzo poważna sprawa i nawet powinna jeszcze być przez komisję badana.

Czy według Pana komisja przybliża się do konkluzji zgodnej ze stanem faktycznym, czy chce się przybliżyć czy może omija pewne sprawy?

Komisja śledcza na pewno wykonała bezcenną pracę, to już dzisiaj wiadomo. Można powiedzieć, że wszystkie fakty, które wyszły na jaw, często nie były wcześniej znane.

Podczas przesłuchania Andrzeja Parafianowicza dowiedzieliśmy się chociażby, że urzędnicy rządu Donalda Tuska którzy występowali 30 sierpnia 2012r. w Sejmie i przedstawili harmonogram działań służb skarbowych w sprawie Amber Gold, po prostu kłamali. Twierdzili bowiem, że dopiero 19 kwietnia 2012r. wiedzieli o sprawie AG. Okazało się, że było inaczej - Parafianowicz wiedział o tej sprawie przynajmniej pół roku wcześniej, w listopadzie 2011, kiedy spotkał się z szefem Komisji Nadzoru Finansowego Andrzejem Jakubiakiem.

Takich nieścisłości w zeznaniach, kłamstw, nieprawidłowości na które Prokuratura wcześniej nie trafiła jest o wiele więcej. Podejrzewam że w związku z tym będziemy mieli do czynienia z sytuacją, kiedy śledczy będą wysyłać kolejne zawiadomienia do Prokuratury.

Dziękuję za rozmowę