Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Wczoraj w całej Polsce odbywały się protesty środowisk opozycyjnych przeciwko reformie sądownictwa. Czy jednak Pana zdaniem naprawdę chodziło wreszcie o coś konkretnego, czy też był to kolejny happening niewnoszący nic nowego?

Jan Pietrzak, satyryk, publicysta: Chodziło o wszystko... Dla tego towarzystwa dobry jest każdy pretekst, aby pokazać, że jeszcze coś znaczą, że mogą wpływać na bieg naszych dziejów, na ustawy obecnego rządu. Ta manifestacja to takie „ostatnie podrygi zdechłej ostrygi”- tak bym to „fraszkowo” określił. Te zbiórki antyrządowe wywołują dość marne wrażenie. Ci ludzie nie mają bowiem nic do powiedzenia, poza nienawiścią do Polaków za to, że wybrali sobie dobry rząd.

W większości przemówień pojawiały się słowa o dyktaturze wprowadzanej powoli i stopniowo, porównania do Rosji, do Białorusi, nawiązania do komunizmu. W Warszawie mogliśmy zobaczyć m.in. aktorkę Dorotę Stalińską, kilkoro najbardziej znaczących działaczy oraz lidera Komitetu Obrony Demokracji, a także Leszka Balcerowicza, Władysława Frasyniuka oraz liderów PO i Nowoczesnej, wszyscy podkreślali, że nie godzą się na wprowadzanie „dyktatury”

To ludzie bez znaczenia politycznego. Naród ich odrzucił. Mieli swoje „pięć minut”, żeby pokazać, co dobrego mogą zrobić dla Polaków. Tymczasem, kiedy rządzili, rozkradali Polskę, niszczyli Polskę, naszą gospodarkę, społeczeństwo, kulturę, historię. Frasyniuki, Balcerowicze, Wałęsy i inni widzą już, że przegrali, w trosce o swoje pieniądze, przywileje, reputację, wykonują jakieś demonstracje, mając nadzieję, że może przypadek sprawi, że coś im się uda jeszcze ugrać. Ale to są takie ruchy zupełnie bez sensu, bez ładu i składu.

Wielu liderów środowisk opozycyjnych, którzy podczas tej demonstracji przemawiali na scenie, mówiło jakby w imieniu całego narodu, mówili, że „naród” nie godzi się na to, co robi PiS, że „naród” PiS-owi nie zapomni. Czy jednak wypowiadanie się przez Władysława Frasyniuka, Ryszarda Petru czy Grzegorza Schetynę w imieniu całego narodu nie jest trochę „na wyrost”, czy jest uprawnione?

Oczywiście, że nie jest uprawnione. Trzymają się razem, udają, że ktoś ich popiera, tymczasem poparcie dla nich jest nikłe, coraz bardziej spada. Ci ludzie nie mają szans w żadnych wyborach, jest już po nich. Tak jak tonący kurczowo „brzytwy się chwyta”, tak oni też chwytają się tej „brzytwy”, żeby jeszcze zaistnieć, żeby jeszcze tupać, machać rączkami, wykrzykiwać obelżywe słowa, obrażać nie tylko władzę, ale również Polaków, którzy wybrali tak jak chcieli. W 2015 roku wreszcie odbyły się pierwsze wolne wybory w III Rzeczypospolitej. Dlatego obrażanie się na Polaków za to, że dokonali takiego wyboru, jest świadectwem zdziecinnienia, ale również pewnej wściekłości i agresji osób, które przegrały. To bardzo przykra sprawa, ci ludzie powinni dzisiaj siedzieć cicho. Mieli swój moment w historii, mogli zrobić dla Polski i Polaków coś dobrego, a na ogół robili coś złego. Dlatego teraz nie powinni już przeszkadzać. Na to jednak nie ma rady. To są ludzkie emocje, temperamenty byłych przywódców odsuniętych od władzy, którzy po prostu fiksują, tak jak Frasyniuk. Wygadują rzeczy po prostu haniebne, niemądre, niewnoszące nic nowego, bez żadnej szansy na realizację. No, ale tyle ich, co sobie pokrzyczą...

Ponieważ punktem wyjścia niedzielnej demonstracji była reforma sądownictwa, to podczas protestów bardzo często pojawiało się nazwisko ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry. Czy Pana zdaniem zarówno minister, jak i rząd, idą w dobrym kierunku? Mnóstwo badań pokazuje, że Polacy nie mają zaufania do przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, że nie są zadowoleni z funkcjonowania sądów, mamy mnóstwo przykładów obywateli pokrzywdzonych przez sędziów, co i rusz takie sprawy są nagłaśniane, a Prawo i Sprawiedliwość od bardzo dawna zapowiadało zmiany w sądownictwie, podkreślając, że tego oczekują Polacy

To jest potrzebne. Sam padłem kiedyś ofiarą złego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, choć nie chcę tu poruszać prywatnych wątków. Powiem jedynie, że sądownictwo jest dziedziną, która sprawia w Polsce bardzo duże kłopoty, to są ludzie, którzy już tak głęboko zakorzenili się w tej swojej korporacji, układach i obyczajach, że nie są już w stanie sprawnie i dobrze wykonywać tego, co jest Polakom potrzebne, czyli wydawać prawdziwych, surowych, ale mądrych i sprawiedliwych wyroków. Należy zreformować całe to towarzystwo, dlatego też całym sercem popieram ministra Ziobrę, za to, że ma tyle determinacji do tych zmian i wkłada w nie tak wiele pracy. Jestem przekonany, że to się uda i niebawem, może nawet już za kilka miesięcy, zapanują nowe układy w sprawach sądowniczych. Będziemy mogli iść do sądu jak do instytucji godnej i sprawiedliwej, a nie do środowiska przekupnych sędziów i prokuratorów. Widać, że zmiany idą w dobrym kierunku. Bardzo popieram ten program i tę reformę.

Bardzo dziękuję za rozmowę.