- Krytycy arcybiskupa Marka Jędraszewskiego nie rozumieją, że mocne nazwanie rzeczywistości jest charakterystyczne dla wypowiedzi prorockich: Ezechiela, Izajasza, Jeremiasza, Ozeasza, Amosa. Możemy też mówić o bardzo mocnych wypowiedziach Pana Jezusa, który z tą właśnie frazą prorocką pojawia się w Ewangelii. Mocne nazwanie zła, mocne jego potępienie, jest ewidentnie częścią przesłania ewangelicznego. A więc nie tylko miłość, pokój, porozumienie, ale również napiętnowanie zła i mocne nazwanie tych, którzy za to zło odpowiadają – mówi portalowi DoRzeczy.pl Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”.

- Mamy do czynienia z czymś, co można by nazwać głosem proroczym. To jest głos bardzo mocny, wyrazisty. - stwierdził Lisicki

Jak podkreślił, wcześniej "zagrożenie dla społeczeństwa i praw natury stanowili bolszewicy, czyli w sensie symbolicznym czerwona zaraza, tak teraz dokładnie taką samą rolę pełni coś, co arcybiskup określił mianem tęczowej zarazy, czyli radykalne ruchy ideologii LGBT".

- Mamy do czynienia z kontynuacją pewnej ideologii, która wywodzi się od Marksa i Engelsa. (...) Mamy wyraźną kontynuację  czerwonego marksizmu i bolszewizmu, tyle, że w postaci tęczowej. I arcybiskup to nazwał. - podkreślił publicysta

Lisicki odniósł się również do wypowiedzi Roberta Biedronia.

- Można powiedzieć, że jest jeden sukces wynikający z wypowiedzi abp. Jędraszewskiego – Robert Biedroń uwierzył w diabła. Bo powiedział, że arcybiskup jest diabłem wcielonym. Więc jak rozumiem lider Wiosny porzucił swój agnostycyzm i uznał, że istnieją jakieś siły wyższe przekraczające nasz świat. To spory sukces ewangelizacyjny, skoro nawrócił się Robert Biedroń. Ale na poważnie, bez ironii – słowa krytyki wygłaszają ludzie, którzy zupełnie nie rozumieją, albo nie czytali Ewangelii, Biblii, tekstów prorockich. - zaznaczył

bz/dorzeczy.pl