27 lat temu miała miejsce „Nocna zmiana”. Pamiętna noc z 4 na 5 czerwca – to wtedy obalono rząd Jana Olszewskiego. Bezpośrednią przyczyną jego odwołania była sprawa lustracji życia publicznego. 

Wieczorem 4 czerwca 1992 r., upadł pierwszy po II wojnie światowej rząd wyłoniony przez Sejm po całkowicie wolnych wyborach. Na jego czele stał Jan Olszewski. 

– Budowaliśmy mozolnie państwo, które obywatele będą mogli szanować. Państwo całkowicie niepodległe, państwo, w którym wojsko i policja są w pełni podporządkowane demokratycznej, przedstawicielskiej polskiej władzy – mówił premier Jan Olszewski w wystąpieniu telewizyjnym wyemitowanym w obu programach TVP wieczorem 4 czerwca 1992 r. 

– Chciałbym, gdy ten gmach opuszczę, kiedy skończy się dla mnie ten – nie ukrywam – strasznie dolegliwy czas, kiedy po ulicach mojego miasta mogę się poruszać tylko samochodem albo w towarzystwie torującej mi drogę i chroniącej mnie od kontaktu z ludźmi eskorty, że wtedy, kiedy się to wreszcie skończy – będę mógł wyjść na ulice tego miasta, wyjść i popatrzeć ludziom w oczy. I tego wam – panie posłanki i panowie posłowie – życzę po tym głosowaniu – mówił Olszewski.

Za wotum nieufności głosowało 273 posłów przy 119 przeciw i 33 wstrzymujących się. 

– Te ugrupowania przestraszyły się, że ujawnienie przeszłości niektórych ważnych przedstawicieli nowego status quo zburzy ich pozycję. Oskarżano Olszewskiego o przewrót, którego nie planował, podczas gdy dokonano przewrotu parlamentarnego. Nie zastosowano w nim przemocy, lecz zmontowano koalicję obrony nowego status quo – podkreśla historyk prof. Wojciech Roszkowski. 

Nowym premierem został przedstawiciel PSL Waldemar Pawlak, który po nieudanej próbie powołania rządu, podał się do dymisji. 

Jak podkreślają historycy, ówczesne działania Jana Olszewskiego nie miały na celu utrzymania władzy, lecz realizację jego wizji oczyszczenia życia publicznego w Polsce. 

– Głównym skutkiem nocy 4 czerwca 1992 r. było nie tylko usunięcie rządu Olszewskiego i powstanie nowej koalicji z Pawlakiem na czele, ale przede wszystkim zaniechanie lustracji – stwierdził historyk prof. Wojciech Roszkowski. 

 

bz/TVP INFO