Uzasadnienie wyroki brzmi: "Protestować można, a nawet trzeba, ale w sposób zgodny z obowiązującym prawem". Sędzia dodał również, że "do czasu nieszczęsnego okrzyku pod adresem premiera, obwinionym nie można zarzucić naruszenia ładu i porządku publicznego".

Za skandowanie okrzyku 11 osób sąd skazał na zapłacenie grzywny od 500 do 1000 zł. Trzeba dodać, że policja wnioskowała o kary od 300 zł. Sześć osób uniewinniono, a wobec 12 - umorzono postępowanie.

Sprawa dotyczyła wydarzeń jeszcze z 2011 roku. Kibice Jagiellonii protestowali wówczas przeciwko decyzji policji, pod naciskami której władze klubu zamknęły jedną z trybun stadionu. Pojawiły się transparenty: Możecie zamykać nam stadiony, lecz nigdy nie zamkniecie nam ust i Zamknijcie jeszcze dyskoteki, galerie i szkoły, niech nie będzie niczego. Dało się słyszeć także okrzyki: Donald, matole, twój rząd obalą kibole. Policja zatrzymała wtedy łącznie 43 osoby.

A mnie zastanawia jedno, dlaczego panowie Prezydent Komorowski czy pan Niesiołowski, by wymienić tylko niektórych, nie dostali żadnej grzywny ani nie usłyszeli wyroku sądowego za, naprawdę obraźliwe, słowa pod adresem, jeszcze wtedy żyjącego, Prezydenta Lecha Kaczyńskiego? Nie wspominając już o tych politykach ludziach Pana Premiera, którzy po katastrofie smoleńskiej do dnia dzisiejszego notorycznie obrażają pamięć nieżyjącego Prezydenta. Tusk chwyta się wszystkiego, co nie pozwoli mu zniknąć ze sceny politycznej. Bo jeszcze jest przecież tyle do zrobienia dla ... Polski.

sm/Media