Zakończyła się pierwsza tura rozmów sondażowych o wspólnym rządzie niemieckich chadeków, liberałów oraz Zielonych. Rozpoczęte w piątek negocjacje trwały pięć godzin. Mimo sygnalizowanej przez polityków CDU/CSU, FDP i Zielonych woli porozumienia oraz konstruktywnej atmosfery spotkania, wciąż wyraźne są poważne różnice programowe pomiędzy ugrupowaniami. 

Według relacji uczestników, spotkanie rozpoczęło się od krótkich wystąpień kanclerz Niemiec, Angeli Merkel, która jest zarazem liderką CDU, szefa bawarskiej CSU, Horsta Seehofera oraz przewodniczących FDP i Zielonych – Christiana Lindnera i Cema Oezdemira. Po wystąpieniach szefów ugrupowań omówiono po kolei 12 bloków tematycznych. Każda z partii mogła zaprezentować swoje stanowisko. 

Tak jak wcześniej ustalono, dyskusje zaczęły się od finansów państwa, podatków i budżetu, następnie politycy zajęli się problematyką europejską, ochroną środowiska, oświatą oraz kryzysem migracyjnym. Według Petera Taubera, sekretarza generalnego CDU, po zakończeniu rozmów widać było, że w takich kwestiach, jak bezpieczeństwo wewnętrzne, wciąż są wyraźne różnice zdań, jednak np. w sprawie pomocy dla krajów rozwijających się, "koalicja jamajska" potrafiła się porozumieć. 

Przywódca Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) podkreślił, że pierwsza tura rozmów nie przyniosła postępów "godnych odnotowania". Z kolei sekretarz generalny Zielonych zwrócił uwagę, że podczas obrad były "zarówno przebłyski intelektu, jak i ciemne chmury”. "Obeszło się jednak bez piorunów"-podsumował polityk. 

Piątkowe spotkanie było pierwszym spotkaniem w gronie wszystkich potencjalnych koalicjantów. Kanclerz Angela Merkel przybyła na spotkanie w Berlinie prosto z Brukseli, gdzie w południe zakończył się dwudniowy szczyt Unii Europejskiej.

yenn/PAP, Fronda.pl